Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 4

Czasami biegnę, choć nie wiem dokąd zmierzam,
Tumany kurzu za mną, błędnych decyzji szlak,
Zranione zwierzę nieufne do człowieka,
Samotnie patrzę w niebo, gdy przyjaciela brak,
Gdy los każdego dnia, chce na plecach widzieć mnie,
Zaciskam pięści, trwam, wyjdzie słońce, dobrze wiem.


Violetta:

Delikatnie ściskał moje pośladki, kiedy zauważył co robi, odrazy je zdjął. Jednak nie chciałam grać żadnej niedostępnej więc specjalnie pokierowałam jego ręce w początkowym stanie. Jezu jak on genialnie całuję. To już,chce to teraz zrobić, mam to wszystko gdzieś, kocham go. Delikatnie dłońmi chciałam rozpiąć mu guzik w spodniach, on jednak nie chciał mi pozwolić na taki krok. Czy on mi ojcuję ? Super.
- Violetta wracaj na swoje miejsce- powiedział suchym tonem. Jeszcze się obraził.
- Boisz się moich braci. Co? A może po prostu nie masz jaj, żeby przelecieć dziewczynę?
- Violetta lepiej zamilcz, powiesz coś za dużo. - był spokojny nawet nie był zły.
- Jesteś ciepłą kluchą, nie mężczyzną - krzyknęłam.
- To co mam cię przelecieć jak szmatę. ok zatrzymamy się w tym hotelu i to zrobimy. Zostawię cię tak jak wszystkie, dziwki. Będziesz zadowolona?- krzyczał był agresywny.Milczałam, miał racje, zmieniłam się strasznie, co się ze mnie dzieję. Czuje pustkę, chce zastąpić to uczucie seksem.
- Violetta, przepraszam że się uniosłem, ale dobrze wiesz że mam racje.
- Przepraszam- wyszeptałam.Kiedy wjechaliśmy na drogę.Patrzył się na drogę, myślał.
- Violetta my to zrobimy,będziemy pieprzyć się bez przerwy ale nie teraz, nie tu, jesteś księżniczką  i tak powinnaś być traktowana
 To powinien być wyjątkowy wieczór dla nas. Dobrze wiesz, ile dla mnie znaczysz.
- Leon jest mi tak strasznie głupio, teraz. Ściskałam coraz mocniej bluzę, próbując się nią okryć.
- Nie powinno, jakbyś wiedziała gdzie ja to zrobiłem.- powiedział, trochę się zdziwiłam, ale w sumie co ja się spodziewałam, że on był prawiczkiem. Nie zdradził mnie, to że obiecał mi że będziemy razem , nie znaczy że to była zdrada. Nigdy mi o tym nie powiedział.
- Opowiedz- powiedziałam naprawdę ciepłym tonem.
- Było to pięć lat temu, po mojej 18, uświadomiłem sobie że to koniec. Koniec z dzieciństwem, nie uczyłem się, miałem złe oceny, dobrze wiesz. Wiedziałem, będę zwykłym robotnikiem,to koniec marzeń. Jeszcze w tedy matka się powiesiła.Poszedłem z Diego na imprezę, na początku tylko i wyłącznie  siedziałem przy barze, patrzyłem na kieliszek. Jeden, drugi, trzeci. zwarty, piąty, tak aż nie do przyzwoitości. Była młoda, za młoda miała zaledwie 17 lat, nawet nie wiem jak miała na imię.
Zrobiliśmy to nie przyzwoicie w toalecie. Po prostu nie chcę żebyś, wspominała mnie jako typa z którym zrobiłaś to w samochodzie. Poczekaj trochę, a będziesz miała najpiękniejszy pierwszy raz.Obiecuję.
- Czemu jesteś taki?- zapytałam.
- Jaki?- zdziwił się moim zachowaniem.
- W czym ja sobie zasłużyłam na ciebie?
- Violu, jesteś najlepszą kobietą jaką znam. Delikatnie położyłam swoją rękę na Leona dłoni, kiedy zmieniał bieg.Zostało nam 4 godziny drogi, więc resztę przespałam. Delikatnie otworzyłam powieki, za szybą, robiło się coraz jaśniej.
- Hej- szepnęłam cichutko
- Hej ślicznotko-powiedział spokojnie, aż przypomniała mi się wczorajsze zdarzenie. Yyy teraz będę cały czas mieć wyrzuty sumienia. Dzisiaj zostałam osobą dorosłą, nie czuję różnicy mam wrażenie że ta dorosłość przyszła rok temu. Zmieniłam się głównie przez naszą ekipę, musiałam nauczyć się życia, bez litości dla drugiej osoby.
  Zabiłam człowieka, przyznaję się do tego. Była akcja w której brałam udział, naglę spostrzegłam znaną mi twarz. Ten policjant, był strasznie znajomy. W tedy kiedy miałam 12 lat a Leon 18. Siedziałam na ławce pisałam w moim pamiętniczku. Delikatnie bawiąc się moimi kręconymi włoskami.  Specjalnie pokręciłam je na bal  kończący podstawówkę. Byłam tak szczęśliwa, czekałam na Leona. Obiecał mi że pomoże mi w przygotowaniach i zaprowadzi dla otuchy. Byłam szczęśliwa, że najfajniejszy kolega w klasie mnie zaprosił. Znaczy jeszcze w tedy myśl, że będę z Leonem, była dla mnie obleśna. Dla Leona pewnie też. Nagle za bramy wyłowił się samochód policyjny, a z niego wypuścili Leona miał całe poszarpane ubranie.
- Czy ty jesteś siostrą ?
- Tak -kłamałam nie pierwszy raz ale to tak robią wszystkie dzieciaki z osiedla.
- Co mu się stało?Delikatnie otuliłam jego twarz, byłam wysoka na swój wiek.Pogłaskałam go.
- Lekko go obiliśmy, bo się buntował- powiedział z uśmiechem tak szyderczym. 
- Proszę pana, to nie powód żeby doprowadzać człowieka do takiego powodu.- powiedziałam prawdę temu typowi.Zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Dziewczyneczko, będziesz taka samy jak my wszyscy, podła.- Kiedy w niego celowałam powiedziałam mu takie słowa
- My wszyscy jesteśmy podli, ale nie którzy umrą z honorem.- Nie żałuje, ten typ wszystkich nas chciał zastraszyć, mnie kiedyś też zgarną.
 Koniec myśli, masz się cieszyć są twoje urodziny, ciekawe czy pamiętali powinni. Zawsze pamiętali, jesteśmy już na miejscu, przed moim oczami staną mały skromny domek letniskowy, obok jezioro. Nie było tłumów ze względu na to że jest poniedziałek i lekko szarawą pogodę. Myślę że jutro będzie lepiej, zapowiadali ciekawą pogodę  Chciałabym się trochę opalić. Nie chciało mi się brać walizek, więc zostawiłam to zadanie Leonowi. Sama natomiast weszłam od razu do budynku. Było tam naprawdę  spoko. Jedna kuchnia, jedna łazienka, cztery pokoje, dwa czteroosobowe, i dwa dwu osobowe. Mam nadzieję, że dwu osobowy jest dla mnie i Leona. Kiedy weszłam do salonu, Fede z Diego grali w w jakąś grę na PS4
- Patrz co robisz, śmieciu- odezwał się Diego.
- Grasz jak panienka po okresie.- odgryzł się Fede
- Jak patrze na twój ryj, to jestem za adopcją- zaśmiałam się lekko na słowa Diego, ale wolałam nie przeszkadzać.
- Kołysali cię w betoniarce - zauważyłam Tomasa schodzącego ze schodów, pewnie usypiał swojego synka. Była dopiero 6:30 zauważyłam, że te wynalazki, nie spały całą noc.
- Zamknąć japy, bo obudzicie Amadeusza- krzykną Thomas, następnie mnie zauważył.
- Od ilu minut się przyglądasz?
- Jakieś 10 minut- powiedziałam- Część braciszku- powiedziałam przytulając najstarszego.- Violuu jak ty urosłaś, zostawiłem cię sam z Leonem na pół rok, ale widzę że ci  służy.- Uśmiechnęłam się,.
- Viola!!!!- rzucił się na mnie Federico- Moja najpiękniejsza siostrzyczka, i jaki jest Verdas w łóżku?Pewnie słaby co?
-Fede!!- krzykną na niego Diego. Zawszę był najbardziej przewrażliwiony na moim punkcie.
- Tego jeszcze nie wiem.
- Dobrze, że ty jesteś mistrzem w tych sprawach- odezwał się Leon wchodzący do pomieszczenia.
- Leon !!!!Federico się na niego rzucił , jak dziewczynka i oplótł swoje kolana na jego biodrach.
- Zabierzcie go, proszę- błagał to strasznie komicznie wyglądało, przyglądałam się, opatulona w ramionach Diego.
- Fede złaś- krzyną Tomas, i wtedy obudził się jego 3 letni synek.Przyleciał do mnie i od razu wylądował w moich ramionach, tak samo jak Fede w Leona.
-Ciocia tęskniłem- powiedział mały szkrap
- Ja też misiu - pocałował mnie w policzek.
- Wiesz co ja chciałbym, żebyś z wujkiem Leonem, miała dzidziusia.Bo  bo wujek Diego nie chcę na razie z ciocią Fran. A wujka Federico się nie pytam, bo on jest głupi. A ja nie mam się z kim bawić- powiedział a wszyscy w salonie zaczęli się śmiać. W tedy zeszła na dół Lara, w tedy Amadeusz szybko przyciągną mamę. za rączkę.
- Ciocia Viola,ciocia Viola - jest zaczął się wydzierać.
- A gdzie reszta- zapytał Leon.
- Laski malują paznokcie, a Maxi im pomaga
- A to pedał - wypsnęło mu się  przy małym.
- Dylan z Harrym?- spytałam
- Wczoraj wyszli, do teraz nie wrócili, oni jutro jadą do swoich dziewczyn, więc będzie święty spokój - wypowiedział się Tomas.
-Załatwiliśmy wam łóżko dwu osobowe, róbcie tam co chcecie- powiedział Fede - uśmiechnięty jak zawszę
Potem wszyscy złożyli, mi życzenia powiedzieli że później zrobią imprezę, nie organizują żadnych niespodzianek, wiedzą że ich nie znoszę, wiem że mam urodziny i to żadna niespodzianka.
- Luz- powiedziałam żeby nie reagować na głupie docinki brata.
- Ja Viola idę się przespać, jestem wykończony- poszedł na górę,
- Idę się przejść - powiedział Thomas
- pójdę z tobą- powiedziałam, chcę z nim porozmawiać, zawsze tak robiliśmy, rozmawialiśmy. A teraz potrzebuję rozmowy....


................................................................................................................................................................
Ferie się skończyły, ale to nic nie oznacza. Poprostu będę pisała rano pół godziny przed szkołą, przed lekckami i po lekcjach, postaram się o rozdziały. Więc myślę że dobrze wyjdzie. Staram się tego nie zaniedbać jak kiedyś. Wogóle zauważyłam różnicę w moim pisaniu,, wydaję się lepsze. Bynajmniej dla mnie.  Więc miłe zakończenie poniedziałku rozdział.

3 komentarze:

  1. Boski. Pięknie piszesz.
    Opowiadanie jest ciekawe i mi się podoba postaść Tomasa w tym opowiadaniu a to jest trudne.
    Zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam Patty;*

    OdpowiedzUsuń
  2. I Verdas się opanował. Nie było seksu w samochodzie heh ;)
    Zajebisty!
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń