Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 1 marca 2016

Rozdział 5


Chodź to Ci pokaże na charakterach skazę
Ciężko tu komuś ufać, typy łapią chorą fazę,
A prawdy drogowskazem czyny w stosunku do innych
Bo słowa mogą kłamać, przegada cię nawet winny.
Alegoria losów to tatuaże na ciałach, 
Historia ciosów i obrażeń, blizny po postrzałach. 
Zęby zjedzone albo z głodu albo w walce.
Kości przetrącone albo głowa albo palce.
Zastaniesz tu obłudę ,smutek i ból.
Na ulicach rządzi nie podzielnie martwy król.
Jape stul jak nie łapiesz tego świata slangu 
Z boku stój nie znasz kroków nikt się nie pierdoli w tańcu. 
Życie na szańcu usypanym z ludzkich śmieci 
Wielu zostanie tu do końca nim doczeka śmierci.
Jak masz szansę uciekaj stąd daleko 
Zanim Cię zapekluje tego świata ciężkie wieko Ej


Violetta:

- Dobrze, że chciałaś iść na spacer- powiedział Tomas - Muszę z tobą porozmawiać.
- Chcesz porozmawiać o tradycji,- uśmiechnęłam się blado.
- Violetta nasza mama to zrobiła- powiedział.
- Kto wymyślił tą tradycje?
- Założyciel gangu, sprzed jednego wieku, Kiedy jego ukochana chciała wejść do ich grupy, wszyscy się zbuntowali, żeby dziewczyna była z nimi. Kazali jej udowodnić co jest dla niej ważniejsze. Franciszka była dziewicą, postanowiła mu się oddać przed ślubem, co było w tamtych czasach nie do pomyślenia. Udowodniła oddanie się . Było przez 102 lata tylko 4 kobiety i wszystkie to zrobiły.  Ty nie musisz Viola, powiedz tylko słowo a ...
- Nie Diego mama to zrobiła, nie wiem czy by była dumna ale ..
- Violu, powiedz mi lepiej czy Leon to ten ?
- On  był zawsze tym, on był mój od zawsze do zawszę.
- Kochasz go?
- Kocham go, i nigdy nie przestane.
- Znasz Leona później się pewnie oświadczy?
- Zdaje sobie sprawę, powiedziałam.
- Masz Violu, to na urodziny.-wyciągnęłam śnieżnobiałą bieliznę, w idealnie dopasowaną koronką
-Dziękuje Tomas, ale strasznie boje się o nerwy Diego.
- Spokojnie dam mu nie które  rzeczy do zrozumienia. - zdenerwowałam się lekko, po tym jak otrącił mnie Leon.

Leon:
Kiedy wstałem , czułem się wypoczęty, super usnąłem w ubraniach, wszystko mnie gryzło. Wziąłem do ręki telefon i spojrzałem na godzinę 14:52.Urodziny Violetty, zerwałem się na nogi. wziąłem szybki prysznic. zobaczyłem swoje krótkie spodenki i bluzki. O dwudziestej się przebiorę, pomyślałem. Jej osiemnastka powinna być wyjątkowa. Nie mogę zapomnieć wczorajszej zdarzenia o mały włos, aby mnie nie omotała. Nie zdajecie sobie sprawę jak mnie pociąga, nawet przy zwykłych gestach. Kocha ubierać na siebie obcisłe spódniczki,rurki, crop topy. Trochę wyzywająco, ale to dobrze ona nie jest przedszkole, my tu kradniemy zabijamy.
- Gdzie wszystkich wywiało?zapytałem schodząc do salonu, a tam siedział Amadeusz z mamą.
- Violettę dziewczyny wywiozły ją na zakupy, chłopcy poszli po asortyment (tak alkohol) i tam przekąski kazali ci naszykować głośniki.
- Ok, a c msz zamiar zrobić z młodym ? Bo trochę lipa, żeby tu został-wypowiedziałem swoje zdanie,moja dobra koleżanka ma się nim zająć mieszka chyba cztery domy dalej.
- To dobrze, co tam masz w planach upojną noc ?- Kolejna, pomyślałem, najpierw mądry Fedę, teraz ona.
- No widzę, że Tomas miał niezły rozmach- zażartowałem.
- Ha ha Verdas,weź się lepiej przyszykuj- powiedziała.
- Żegnam cię- powiedziałem, kiedy usłyszałem małego.
- Nareszcie będę miał z kimś się bawić!! - zaśmiałem się pod nosem.

Godzina do początku imprezy, pomyślałem laski już siedzą odwalone, tylko nie Viola ona jeszcze siedzi w naszym pokoju . Postanowiłem sprawdzić, czy wszystko gra, stała w samej koronkowej bieliźnie przyglądała się w lusterku, jak opętana.
- Leon czy to koniec dzieciństwa?- zapytała spoglądała się na nas w odbiciu lustra.
- To akurat zależy od nas- delikatnie ją objąłem w pasie. Wyglądała tak niewinnie, w taką ją kocham.
Kiedy stoimy obok siebie i nic nie jest ważniejsze. Ona w samej bieliźnie wyznaje mi miłość, ja zamiast patrzeć w jej dekolt nie mogę oderwać się od jej oczu.
- Violetta zaczyna się nowy etap, będziemy szczęśliwi, wiele wyrzeczeń nas to będzie kosztowało. Violetta ubierz się, czas zejść, na dół- Kiedy chciałem wyjść, ona mnie zatrzymała.
- Poczekaj, zejdziemy razem.- bez wahania zgodziłem się bez wahania. Była ubrana prze pięknie to , ja standardowo w moją skórę i pod nią czerwona koszula w kratę., Zeszliśmy na dół razem trzymając się mocno za rękę, chciałem jej pokazać że wkracza w dorosłość razem ze mną. Wiedziałem, że w gangu Kruki, od 100 lat jest tradycja, że dziewczyna w w dniu  osiemnastych urodzin, powinna stracić dziewictwo,  Ale dopiero sobie to uświadomiłem, super po tej akcji w samochodzie napewno mi się to uda. Gang działa od 100 lat , najczęściej w nim są dzieci dawnych przestępców, moi dziadkowie też do niego należeli.Wszyscy oprócz mojego ojca.Tomas rządzi teraz gangiem, wiec myślę że to jakoś zdzierży. No gang ma naprawdę podłe zasady,, pomyślałem. Tak samo jak te że jeśli ktoś rozdziewiczy tą dziewczynę powinien po niedługim czasie ożenić się z nią. Siedzieliśmy wszyscy razem, w tle leciała muzyka, niektórzy pili piwo. Każdy dawał jej prezent, Violetta otwierała każdą paczkę przy wszystkich.
- To dla ciebie- powiedziała Ludmiła i podarowała jej paczuszkę. Ja swój prezent, dam jej nie przy wszystkich. Zaczęła się zabawa, taniec picie , picie taniec pocałunki. Nie upijaliśmy się z Violettą specjalnie, ale Fedę to zaszalał.
- Hello It' s me - śpiewał pod nosem, wszyscy się z tego śmiali, a najbardziej to jak wypadła mu prezerwatywa z kieszonki.Cały czas leciała muzyka techno, zaprosiliśmy jeszcze innych znajomych z tej dzielnicy, oczywiście wtajemniczonych. Violetta zgrabnie poruszała ciałkiem w moją stronę, lekko ją dotykałem po całym cielę, każdy jej dotyk, odczuwałem dreszczem.
- Hej mała,- szeptałam jej do ucha- Twój chłopak naprawdę ma szczęście-kuszącym głosem jej mówiłem.
- No ma i powinien to doceniać
- A nie docenia, zawszę możesz go wymienić.
- Za bardzo go kocham- I wtedy wbiła się w moje wargi, wiedziałem że wszyscy na nas patrzą, a Fede chcę tylko dorzucić swoje 3 grosze. Tańczyliśmy jeszcze długo, bardzo długo. Było jakieś 30 minut przed północą, muszę zrobić to jeszcze dzisiaj. Ja się boje, a co pomyśleć jak ona musi się czuć. - Choć,- pociągnąłem ją w kierunku schodów, kiedy wchodziliśmy za rękę. Cała sala zamilkła, to był czas na Violettę Castillo, jedyną dziewczyną w naszej grupie ( Lara, Fran , Lu są tylko dziewczynami nie są w ich gangu, ale nie zmienia to faktu że wiedzą o wszystkim ) Jej bracia, obserwowali mnie. Wiedzieli, co powinno się teraz zdarzyć, oddają swoją ukochaną siostrzyczkę mi chłopakowi z góry.  Weszliśmy do naszego pokoju, usiadła, na łóżku.
- Mam dla ciebie prezent- powiedziałem uśmiechając się. Delikatnie otworzyłem  pudełeczko i wtedy miała na widoku  kolczyki .
- Piękne- nie czekając nałożyła je na siebie. Wyglądała zjawiskowo, usiadłem za nią położyłem swoją brodę na jej ramieniu.Delikatnie odwróciła się w moją stronę, zaczęła mnie delikatnie całować, coraz delikatniej delikatnie wplotła rękę pod moją koszulkę, którą zdjęła , postanowiłem zdjąć jej bluzkę, przy rozmachu zdjąłem spodenki. Dziś już nie była taka, pewna jak wtedy,drżały jej ręce ze strachu. Przerwałem na chwile, złapałem ją za obie dłonie, popatrzyłem głęboko w oczy.
- Ej spokojnie, pamiętaj że cię kocham. Jak chcesz, mam gdzieś jakąś zasadę, jesteś dla mnie ważna.
- Nie Leon, będzie dobrze.... Zróbmy to razem bo miłość największą siłą.
.....


4 komentarze:

  1. Ja piernicze. Co za zasada. No, ale skoro tak jest to nie mają wyboru. Ehhh. Później ślub. Hah.
    Zajebisty rozdział!
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski. Awww Leoś♥
    Czekam na next.
    Pozdrawiam Patty;*
    Buziaczki ♥ ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hello, it's me!
    Będę teraz krzyczeć jak Feder xD

    Witaj kochana! Zawitałam tu od razu po przeczytaniu wiadomości.
    Świadomość, że moja historia zainspirowała cię - byłam w szoku. Nie jestem jakąś pisarką ani zawodowcem, a świadomość, że ludzie już potrafią się inspirować moją historią, jest piękna.
    Jestem podekscytowana, ale i szczęśliwa.
    Muszę ci powiedzieć, że ja zaczynając opo robiłam 10 razy więcej błędów do ciebie xD Byłam tragiczna, a tobie idzie świetnie jak na początek.
    ...
    czej czej czej...
    ogarnęłam właśnie z notki,że już pisałaś.
    (brawo bev, owacje na stojąco!!!!)
    Widzę(mam wszędzie oczy) że masz głowę pełną pomysłów i wielką wenę na tą Leonettę.
    Może teraz o rozdziałku, bo się rozpisałam...
    Nie lubię opowiadań, kiedy kochają się nad życie widząc się 5 minut ponad życie, albo od początku wielka miłość.
    U ciebie jednak i Castillo i Pan Verdas są strasznie niegrzeczni, a ja lubię takie coś :P
    No i to nie typowy romans!
    Nie powiem, kusi ;)
    To co, czekam na kolejny!
    I masz u mnie honorowe miejsce pod rozdziałami!
    Poprawiłaś mi humor na koniec dnia, a ten był wyjątkowo zjebany (rozstanie z chłopakiem, dwója, szkoda gadać) przepraszam za słownictwo.
    Dobrej nocki życzę (a jak przeczytasz to w środę) to dobrego środka tygodnia.
    Będę tu częstym gościem.
    bev <3

    OdpowiedzUsuń
  4. powtórzyłam "ponad życie" xD
    sorriii...
    bev <3

    OdpowiedzUsuń