Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 4

Czasami biegnę, choć nie wiem dokąd zmierzam,
Tumany kurzu za mną, błędnych decyzji szlak,
Zranione zwierzę nieufne do człowieka,
Samotnie patrzę w niebo, gdy przyjaciela brak,
Gdy los każdego dnia, chce na plecach widzieć mnie,
Zaciskam pięści, trwam, wyjdzie słońce, dobrze wiem.


Violetta:

Delikatnie ściskał moje pośladki, kiedy zauważył co robi, odrazy je zdjął. Jednak nie chciałam grać żadnej niedostępnej więc specjalnie pokierowałam jego ręce w początkowym stanie. Jezu jak on genialnie całuję. To już,chce to teraz zrobić, mam to wszystko gdzieś, kocham go. Delikatnie dłońmi chciałam rozpiąć mu guzik w spodniach, on jednak nie chciał mi pozwolić na taki krok. Czy on mi ojcuję ? Super.
- Violetta wracaj na swoje miejsce- powiedział suchym tonem. Jeszcze się obraził.
- Boisz się moich braci. Co? A może po prostu nie masz jaj, żeby przelecieć dziewczynę?
- Violetta lepiej zamilcz, powiesz coś za dużo. - był spokojny nawet nie był zły.
- Jesteś ciepłą kluchą, nie mężczyzną - krzyknęłam.
- To co mam cię przelecieć jak szmatę. ok zatrzymamy się w tym hotelu i to zrobimy. Zostawię cię tak jak wszystkie, dziwki. Będziesz zadowolona?- krzyczał był agresywny.Milczałam, miał racje, zmieniłam się strasznie, co się ze mnie dzieję. Czuje pustkę, chce zastąpić to uczucie seksem.
- Violetta, przepraszam że się uniosłem, ale dobrze wiesz że mam racje.
- Przepraszam- wyszeptałam.Kiedy wjechaliśmy na drogę.Patrzył się na drogę, myślał.
- Violetta my to zrobimy,będziemy pieprzyć się bez przerwy ale nie teraz, nie tu, jesteś księżniczką  i tak powinnaś być traktowana
 To powinien być wyjątkowy wieczór dla nas. Dobrze wiesz, ile dla mnie znaczysz.
- Leon jest mi tak strasznie głupio, teraz. Ściskałam coraz mocniej bluzę, próbując się nią okryć.
- Nie powinno, jakbyś wiedziała gdzie ja to zrobiłem.- powiedział, trochę się zdziwiłam, ale w sumie co ja się spodziewałam, że on był prawiczkiem. Nie zdradził mnie, to że obiecał mi że będziemy razem , nie znaczy że to była zdrada. Nigdy mi o tym nie powiedział.
- Opowiedz- powiedziałam naprawdę ciepłym tonem.
- Było to pięć lat temu, po mojej 18, uświadomiłem sobie że to koniec. Koniec z dzieciństwem, nie uczyłem się, miałem złe oceny, dobrze wiesz. Wiedziałem, będę zwykłym robotnikiem,to koniec marzeń. Jeszcze w tedy matka się powiesiła.Poszedłem z Diego na imprezę, na początku tylko i wyłącznie  siedziałem przy barze, patrzyłem na kieliszek. Jeden, drugi, trzeci. zwarty, piąty, tak aż nie do przyzwoitości. Była młoda, za młoda miała zaledwie 17 lat, nawet nie wiem jak miała na imię.
Zrobiliśmy to nie przyzwoicie w toalecie. Po prostu nie chcę żebyś, wspominała mnie jako typa z którym zrobiłaś to w samochodzie. Poczekaj trochę, a będziesz miała najpiękniejszy pierwszy raz.Obiecuję.
- Czemu jesteś taki?- zapytałam.
- Jaki?- zdziwił się moim zachowaniem.
- W czym ja sobie zasłużyłam na ciebie?
- Violu, jesteś najlepszą kobietą jaką znam. Delikatnie położyłam swoją rękę na Leona dłoni, kiedy zmieniał bieg.Zostało nam 4 godziny drogi, więc resztę przespałam. Delikatnie otworzyłam powieki, za szybą, robiło się coraz jaśniej.
- Hej- szepnęłam cichutko
- Hej ślicznotko-powiedział spokojnie, aż przypomniała mi się wczorajsze zdarzenie. Yyy teraz będę cały czas mieć wyrzuty sumienia. Dzisiaj zostałam osobą dorosłą, nie czuję różnicy mam wrażenie że ta dorosłość przyszła rok temu. Zmieniłam się głównie przez naszą ekipę, musiałam nauczyć się życia, bez litości dla drugiej osoby.
  Zabiłam człowieka, przyznaję się do tego. Była akcja w której brałam udział, naglę spostrzegłam znaną mi twarz. Ten policjant, był strasznie znajomy. W tedy kiedy miałam 12 lat a Leon 18. Siedziałam na ławce pisałam w moim pamiętniczku. Delikatnie bawiąc się moimi kręconymi włoskami.  Specjalnie pokręciłam je na bal  kończący podstawówkę. Byłam tak szczęśliwa, czekałam na Leona. Obiecał mi że pomoże mi w przygotowaniach i zaprowadzi dla otuchy. Byłam szczęśliwa, że najfajniejszy kolega w klasie mnie zaprosił. Znaczy jeszcze w tedy myśl, że będę z Leonem, była dla mnie obleśna. Dla Leona pewnie też. Nagle za bramy wyłowił się samochód policyjny, a z niego wypuścili Leona miał całe poszarpane ubranie.
- Czy ty jesteś siostrą ?
- Tak -kłamałam nie pierwszy raz ale to tak robią wszystkie dzieciaki z osiedla.
- Co mu się stało?Delikatnie otuliłam jego twarz, byłam wysoka na swój wiek.Pogłaskałam go.
- Lekko go obiliśmy, bo się buntował- powiedział z uśmiechem tak szyderczym. 
- Proszę pana, to nie powód żeby doprowadzać człowieka do takiego powodu.- powiedziałam prawdę temu typowi.Zaśmiał mi się prosto w twarz.
- Dziewczyneczko, będziesz taka samy jak my wszyscy, podła.- Kiedy w niego celowałam powiedziałam mu takie słowa
- My wszyscy jesteśmy podli, ale nie którzy umrą z honorem.- Nie żałuje, ten typ wszystkich nas chciał zastraszyć, mnie kiedyś też zgarną.
 Koniec myśli, masz się cieszyć są twoje urodziny, ciekawe czy pamiętali powinni. Zawsze pamiętali, jesteśmy już na miejscu, przed moim oczami staną mały skromny domek letniskowy, obok jezioro. Nie było tłumów ze względu na to że jest poniedziałek i lekko szarawą pogodę. Myślę że jutro będzie lepiej, zapowiadali ciekawą pogodę  Chciałabym się trochę opalić. Nie chciało mi się brać walizek, więc zostawiłam to zadanie Leonowi. Sama natomiast weszłam od razu do budynku. Było tam naprawdę  spoko. Jedna kuchnia, jedna łazienka, cztery pokoje, dwa czteroosobowe, i dwa dwu osobowe. Mam nadzieję, że dwu osobowy jest dla mnie i Leona. Kiedy weszłam do salonu, Fede z Diego grali w w jakąś grę na PS4
- Patrz co robisz, śmieciu- odezwał się Diego.
- Grasz jak panienka po okresie.- odgryzł się Fede
- Jak patrze na twój ryj, to jestem za adopcją- zaśmiałam się lekko na słowa Diego, ale wolałam nie przeszkadzać.
- Kołysali cię w betoniarce - zauważyłam Tomasa schodzącego ze schodów, pewnie usypiał swojego synka. Była dopiero 6:30 zauważyłam, że te wynalazki, nie spały całą noc.
- Zamknąć japy, bo obudzicie Amadeusza- krzykną Thomas, następnie mnie zauważył.
- Od ilu minut się przyglądasz?
- Jakieś 10 minut- powiedziałam- Część braciszku- powiedziałam przytulając najstarszego.- Violuu jak ty urosłaś, zostawiłem cię sam z Leonem na pół rok, ale widzę że ci  służy.- Uśmiechnęłam się,.
- Viola!!!!- rzucił się na mnie Federico- Moja najpiękniejsza siostrzyczka, i jaki jest Verdas w łóżku?Pewnie słaby co?
-Fede!!- krzykną na niego Diego. Zawszę był najbardziej przewrażliwiony na moim punkcie.
- Tego jeszcze nie wiem.
- Dobrze, że ty jesteś mistrzem w tych sprawach- odezwał się Leon wchodzący do pomieszczenia.
- Leon !!!!Federico się na niego rzucił , jak dziewczynka i oplótł swoje kolana na jego biodrach.
- Zabierzcie go, proszę- błagał to strasznie komicznie wyglądało, przyglądałam się, opatulona w ramionach Diego.
- Fede złaś- krzyną Tomas, i wtedy obudził się jego 3 letni synek.Przyleciał do mnie i od razu wylądował w moich ramionach, tak samo jak Fede w Leona.
-Ciocia tęskniłem- powiedział mały szkrap
- Ja też misiu - pocałował mnie w policzek.
- Wiesz co ja chciałbym, żebyś z wujkiem Leonem, miała dzidziusia.Bo  bo wujek Diego nie chcę na razie z ciocią Fran. A wujka Federico się nie pytam, bo on jest głupi. A ja nie mam się z kim bawić- powiedział a wszyscy w salonie zaczęli się śmiać. W tedy zeszła na dół Lara, w tedy Amadeusz szybko przyciągną mamę. za rączkę.
- Ciocia Viola,ciocia Viola - jest zaczął się wydzierać.
- A gdzie reszta- zapytał Leon.
- Laski malują paznokcie, a Maxi im pomaga
- A to pedał - wypsnęło mu się  przy małym.
- Dylan z Harrym?- spytałam
- Wczoraj wyszli, do teraz nie wrócili, oni jutro jadą do swoich dziewczyn, więc będzie święty spokój - wypowiedział się Tomas.
-Załatwiliśmy wam łóżko dwu osobowe, róbcie tam co chcecie- powiedział Fede - uśmiechnięty jak zawszę
Potem wszyscy złożyli, mi życzenia powiedzieli że później zrobią imprezę, nie organizują żadnych niespodzianek, wiedzą że ich nie znoszę, wiem że mam urodziny i to żadna niespodzianka.
- Luz- powiedziałam żeby nie reagować na głupie docinki brata.
- Ja Viola idę się przespać, jestem wykończony- poszedł na górę,
- Idę się przejść - powiedział Thomas
- pójdę z tobą- powiedziałam, chcę z nim porozmawiać, zawsze tak robiliśmy, rozmawialiśmy. A teraz potrzebuję rozmowy....


................................................................................................................................................................
Ferie się skończyły, ale to nic nie oznacza. Poprostu będę pisała rano pół godziny przed szkołą, przed lekckami i po lekcjach, postaram się o rozdziały. Więc myślę że dobrze wyjdzie. Staram się tego nie zaniedbać jak kiedyś. Wogóle zauważyłam różnicę w moim pisaniu,, wydaję się lepsze. Bynajmniej dla mnie.  Więc miłe zakończenie poniedziałku rozdział.

niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 3


Moja pierwsza dziewczyna, zazdrośnica
Dziś uwodzi małolatów, których sobą zachwyca
Moja pierwsza dziewczyna to nie była dziewica
Moja pierwsza dziewczyna, zimna suka - ulica


Leon:
Jesteśmy już na miejscu od godzinny. Violetta jest teraz w łazience szykuję się, postanowiliśmy wyjść dzisiaj do klubu,  trochę się zabawić. Kiedy ona się stroi, patrze ostatni raz na komórkę, następnie ją wyciszam. Koniec dzwonienia, pomyślałem. Specjalnie naglę zmieniłem zdanie. Jeżeli mamy przez 2 tygodnie czekać to zrobię Violi niespodziankę zabiorę ją na prawdziwe wakacje. Za dwa dni już pojedziemy do naszej siedziby za miastem, wiem że reszta będzie już e tedy z nami.Najgorsze jest to że musimy je spędzić w kraju, ale przeżyjemy. Zauważyłem że na łóżku, leży jej bluzka którą sobie przyszykowała.  Otworzyły się delikatnie drzwi, z nich Viola uchyliła głowę.
- Tam leży moja bluzka podasz mi ją?- wskazała ręką na biały skrawek materiału.
- Nie widzę- skłamałem.
- Popatrz, czy na pewno.- Była lekko zła.
- Mówię ci nie widzę, choć sama zobacz.
- Nie mogę jestem w staniku.- powiedziała już czerwona.Nie wiedziała co zrobić  ,chciała szybko zabrać bluzkę, dopiero teraz zobaczyłem ją w białym prostym biustonoszu bez ramiączek, na sobie też już miała skórzane czarne spodenki.
- Przecież tu leżała, czy ty jesteś ślepy?- wydarła.
- To się skarbie spryt nazywa- zrobiłem uśmiech cwaniaka.
- Idiota- zaczęła się cicho śmiać.
- To co mogę teraz ja iść do łazienki?-zapytałem
- Jasne - od razu skierowałem się do niej. Szybko się umyłem uczesałem i nałożyłem na siebie jakieś ubranie. Violetta wzięła mój telefon i zaczęła grać w jakąś grę. Klikała znudzona.
- Kochanie idziemy.
- Już- wstała i nałożyła swoje obcasy, teraz to 165 to ma z 172, ale i tak jestem od niej wyższy. Zrozumiałem że mam przy sobie jedną z piękniejszych kobiet. Ma tak piękne długie nogi, zapuściła włosy teraz pięknie eksponują się w falach, malutka twarzyczka, którą mogę zakryć swoją ręką. Chuda, czasami mam wrażenie, że za chuda.  Jakoś nigdy nie zauważałem w niej piękna zewnętrznego, byłem bardzo zakochany w jej wnętrzu.Pięknym wnętrzu. Nadal jestem, i będę.
Choć, szliśmy otuliłem ją swoją ręką, którą umieściłem na biodrach. Szliśmy przez korytarz następnie schodami zeszliśmy na parter.  Wyszliśmy z budynku taksówka już stała, weszliśmy w nią.
Kiedy dojechaliśmy, zapłaciłem za przejazd i od razu weszliśmy do klubu. Było pełno osób, cała sala. Znalazłem jakiś kąt, podszedłem do baru wziąłem wziąłem na rozgrzewkę 2 kieliszki czystej wódki. Za dwa ma urodziny myślę że jak się upije nic się nie stanie.
- Na raz, mała- powiedziałem wtedy wypiliśmy wszystko za jednym łyczkiem, zamówiłem drugą kolejkę i poszliśmy tańczyć. Jakie ruchy, boże jest taka piękna. Delikatnie łapię mnie za kark,następnie całuję bardzo mocno, łapię ją za jedną nogę i przytrzymuję. Zamawiam trzecią kolejkę, czwartą kolejkę.W tedy już całkiem się nawaliła, chyba źle zrobiłem, chciałem z nią pić jak z kolegami. O jakiejś drogiej nocy, wracaliśmy pijani, przynajmniej ja byłem pijany, ale racjonalnie myślałem. Violetta, ona, jakby to idealnie określić, ona to nie czaiła kim jest.Wróciliśmy do pokoju, położyłem ją na łóżku.
-Leon- nie odpowiadałem- Leon - usłyszałem znowu.- Leon słyszysz mnie ?
- Słyszę, co chcesz mi powiedzieć - zapytałem już znający umiar.
-Nie jestem pijana- powiedziała swoim głosem- nie traktuj mnie tak-zaczynała usypiać. Uf
 Nawet się nie przebierając tylko ściągając ubrania, zostając w samych bokserkach poszedłem spać.
następny dzień będzie ciekawy, kac będzie bolesny dla mnie, nie mówiąc o niej. Będzie płacz, oj będzie.
Siedziałem na łóżku jeszcze nie ubrany, Viola była tak skacowana, że poszła pod prysznic myła włsosy, a teraz siedzi w leginsach i mojej szarej koszulce. Oglądamy coś w tv, nawet nie chce nam się ruszyć po śniadanie.
- Musze iść do toalety, a tak mi się nie chcę-powiedziałem sam do siebie. Wstałem podrapałem się po włosach, Przyglądała się mi, widocznie nie tylko ja obserwuje nasz wygląd. W łazience ogarnąłem się, kiedy wyszedłem Viola miała już wysuszone włosy  spięte w kucyka.
- Musimy się spakować, niedługo jedziemy do naszego domku nad jeziorem- powiedziałem, jeszcze pół roku temu mogliśmy tylko pomarzyć o takim hotelu jak tu, a o domku całkiem.
- Jasne, czy oni do nas dojadą?- spytała, kiedy potwierdziłem informacje, była lekko zawiedziona.
- Pokłóciłaś się z Fede , Diego czy Tomasem?- naprawdę dziwne jest jej zachowanie.
- Nie skąd , tylko chciałam spędzić trochę czasu z tobą -powiedziała.
Znalezione obrazy dla zapytania jortini photoshop- Spokojnie spędzimy, obiecuję będziemy razem w pokoju.-delikatnie złapałem ją za policzek. Przybliżałem się bardzo blisko, delikatnie złożyłem pocałunek, następnie zapragnąłem więcej, następnie całowaliśmy się tak namiętnie, że nasze ciała lekko się uginały. Złapałem za ucho walizki, wyszliśmy z pomieszczenia, zapłaciłem za pobyt. Jechaliśmy spokojnie, nic nie mieliśmy w samochodzie. No broń ale ona jest na szczęście legalna, więc nie mogą nas zamknąć. Dwa tygodnie spokoju, a co potem, nie wiem, czekamy aby niektóre rzeczy się wyprostują. To jest walka z chorym systemem, powiedzieli mi w szkolę, że będę nikim. Żądze ciemną stroną miasta, niedługo sprawię żeby szuję zapłacili za swoje. Chora mafia adwokatów, którą kieruję mój ojciec. Pieprzony egoista pomyślałem, zostawić matkę samą z dzieckiem. Nie dziwię się kobiecie że się zabiła, ona też była egoistką. Byli tacy sami.
Jutro są urodziny Violetty idealnie dojedziemy,cała noc podróży pomyślałem. Mordki już dawno dojechali myślę, że zrobią coś fajnego dla niej.Kupiłem jej piękne kolczyki, wydałem na nie moją ostatnią wypłatę. Pamiętam z jakim uśmiechem je kupiłem,ciekawe czy jej się spodobają. Ma tam być 12 osób. Przyjadą dwoma samochodami, bracia Castillo, Fran, Ludmiła, Lara w raz ze swoim synem,( przyjechali oddzielnie),Dylan, Camilla, Maxi, Harry. Czyli cała nasza ekipa. Tak naprawdę to laski nie są  na żadnych akcjach, może Violetta często chodzi, ale ona naprawdę jest ostra. Ciekawe czy też w łóżku, Leon co się z tobą dzieję.
- Leon zatrzymaj się to na chwilę-
- Po co?
- No zatrzymaj się-Nie chcąc się z nią kłócić zatrzymałem się  przed jakimś lasem.
- Co się dziej- kiedy to powiedziałem. Odpięła pas bezpieczeństwa, i nie patrząc na kierownicę usiadła mi na na kolanach, Specjalnie przesunąłem fotel do tyłu żeby było więcej miejsca. Zaczęła mnie całować w usta następnie podbródek, Spojrzałem na zegarek była już  23:59. Od razu wróciłem do całowania mojej dziewczyny. Złapałem ją za pupę i przyciskałem do siebie. miałem na widoku jej biust.Na ten widok jeszcze bardziej przycisnąłem ją do swojego ciała.Po raz pierwszy w życiu usłyszałem jej cichy jęk. To był znak na to że jej się podoba, tyle lat o nią walczyłem, tyle lat walczyłem o te chwilę
- hej mała i co teraz- powiedziałem. Zawalą mnie za to.
- Pieprz poczucie winy- Nie mogłem w to uwierzyć. Powróciliśmy do całowania się, może do jutra wrócimy pomyślałem

sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 2

Violetta:
- Witamy w grupie z Chicago- Rozbrzmiewał mi głos po całej głowie, już nigdy nie spotkam się możliwe z rodziną. Koniec z problemami typu klasówki, czy praca domowa. Jestem z jednym z gangów. Przewozimy marihuanę, jeden fałszywy krok, a po nas. Napadamy na banki, co tydzień. Każda taka akcja niszczy me serce. Kiedy jestem w domu, a on tam. Nie raz go chroniłam, czekałam kiedy zatrzymali go na 6 miesięcy. Jestem jedyną kobietą, zrobiłam wszystko żeby do nich dołączyć i zbliżyć się do Leona. Moi bracia byli przeciwko, ale przez małe gęsty, podali mi zaufanie.
Czasami mam wrażenie, że tracę swą osobę. Codziennie kluby, robota, kluby, skręty, alko, wszystko na ras. Co się z nami stało z dzieciakami o pełnej głowie marzeń. Leon  ma swoje momenty kiedy płacze, popijając tequile. Samotnie oczywiście, nie chcę pokazać słabości, tylko ja ją znam. To tak wrażliwy chłopak, znam go, tylko temat rodzinny boli go jak sztylet który wbija się w serce. Krew. Karmiony jest smutkiem przeszłości. 
- Violu, prześpij się - powiedział z troską.
- Leon kim dla mnie jesteś?- zapytałam tak jak w tedy kiedy byłam 8 letnią dziewczynką.
- Jestem nikim dla świata, ale wiem że dla ciebie jestem ważny. A to czy świat mnie za akceptuje,  to mało ważne. Zamknęłam oczy, udawałam że śpię, Tak naprawdę nawet zasypiałam, ale wszystko słyszałam.
- Czemu ją tak kocham, mam nadzieję że ona mnie nie kocha, w każdej chwili mogę umrzeć.- Szeptał pod nosem.
-Kocham cię Leon- wyszeptałam.Widziałam że się uśmiechną
- Podsłuchiwałaś- uświadomił sobie.
- Leon ja też kiedyś umrę, ale spędzę najlepsze momenty mojego życia z tobą.
- Zmieńmy temat -poprosił. Następnie naprawę zasnęłam, będę walczy o nas. A najbardziej o niego.Kiedy się obudziłam była już noc, a my nadal w trasie. Dziwnę. 
- Leon, czemu tak długo jedziemy to tylko 200 km, powiedziałam.
- Thomas do mnie dzwonił mała zmiana planów dodatkowe 600 km musimy zrobić.
- Czemu mnie nie obudziłeś?- spytałam
- Po co miałabyś się denerwować.
- Boże jestem głodna, jest coś z tyłu do jedzenia.
- Nie, zapomniałem zabrać plecak z jedzeniem, z tamtego samochodu.
- Leon jedziemy od jakiś 4 godzin a ty nic nie jadłeś?- Zastanawiam się czy on jest normalny.
- Oj Violu zaraz gdzieś się zatrzymamy. Jechaliśmy jakieś 30 minut, aż Leon zatrzymał się pod jakąś knajpką. Usiedliśmy przy wolnym stoliku, było sporo ludzi. Pomyślałam jak ja muszę teraz wyglądać, ale po paru minutach zapomniałam tej prostackiej myśli.
- Co chcesz?- zapytał.
- Nie wiem, jakąś pierś z kurczaka, powiedziałam.Poszedł do lady zamówić od razu zapłacił i przyniósł od razu napój. Czekaliśmy jakieś 20 minut, kiedy ładna dziewczyna przyniosła nam jedzenie. Podziękowała jej uśmiechem.
- Leon Verdas -zauważyła , a ja się momentalnie zainteresowałam.
- Moli ?- zdziwił i uniósł dziwnie brwi.
- Poczekaj ja cię kojarzę- pokazała na Violettę - Wiem to twoja mała koleżanka, Wow ale się wyrobiła. Śliczna.
- Dziękuję
- Violu ja z Moli chodziliśmy do jednej klasy w pierwszej liceum, później się przeniosła. 

Dokładnie wiem o jaką sytułację chodziło dziewczynie. Kiedy miała 10 lat dostała pierwszą uwagę do dzienniczka.Za wyrażanie swojego zdania, na lekcji polskiego. W sumie nie zrobiła nic złego, ale surowa nauczycielka nie przepadała za dziewczyną. Może dla tego, że była zdolna i dostawała dobre oceny. Zapłakana pobiegła pod szkołę Leona, która była bardzo blisko ich domu. Widziała jak Leon wychodzi z budynku. Rozmawiał z jakąś brunetką, - To musiała być moli pomyślałam.
Bez wahania rzuciłam się na niego, i wybuchłam płaczem. Przeprosił dziewczynę, wziął mnie za rękę i wyprowadził trochę dalej.
- Ej królewno. Co się stało?
- Dostałam uwagę-  powiedziałam w całkowitym płaczu.
- I o to cała afera- uśmiechną się blado.- Ja też dzisiaj dostałem uwagę i jakoś żyje.Usłyszałam szepty za sobą, z drwiną do Leona."widzę nowa dziewczyna" " To on ma siostrę" " Albo największy sukinsyn, opiekuję się dzieckiem" nawet jedno" Może to jego". Jak on to znosiła zastanawiałam się.
- Milo było cię spotkać, ale wiesz robota czeka. - odeszła, a ja zaczęłam konsumować posiłek.
- Skont ona może cię znać?
- Może nas kiedyś gdzieś widziała, od dziecka za tobą łażę -powiedziałam mu
- Możliwe.
-Zjemy i jedziemy dalej,
- Leon może ja poprowadzę jechałeś już z 6 godzin.
- Nie Violetta zostało 2 godziny drogi, dam radę nie takie trasy robiłem.
- Ok
Zjedliśmy obiad a może to była kolacja sama nie wiem. Usiedliśmy w samochodzie włączyliśmy radio, oraz szybko wsadziłam pendrive. Śpiewaliśmy sobie śmieszne piosenki Akcentu. Było bardzo śmiesznie i wesoło. Dawno nie był tak rozluźniony,biorąc pod uwagę to że przejechaliśmy już całą trasę, bez zbędnych niepowodzeń. Tylko schować pieniądze i mamy 2 tygodnie urlopu, mozna tak to nazwać. Ja i Leon w jedynym pokoju, bez moich braci.  Schowaliśmy pieniądze tam gdzie zawszę, wpłacamy je małymi dawkami do banku, aby nie wzbudzać podejrzeń. Oczywiście nie na nasze konto bo nikt z nas legalnie nie pracuję, tylko na konto mojego ojca. Ma on zapewnioną umowę na stałe więc bank z cudownymi oczami przechowuje tysiące moje i Leona.  Już parkujemy przed hotelem, mieliśmy spać u matki Dylana, ale plany się pozmieniały.
- Poproszę jeden pokój dla dwóch osób- powiedział do recepcjonistki.
- Dobrze mamy wolną 18-nastke, proszę państwa za mną. Podprowadziła nas pod drzwi Leon w tym czasie wziął bagaże.
- O to państwa pokój, myślę że żona będzie zadowolona i uśmiechnęła się do mnie.
- Dziękujemy -powiedziałam za mnie i za mojego partnera. Nawet mnie nie nazwał swoją żoną a co powiedzieć o małżeństwie zdziwiłam się. Kiedy weszliśmy zobaczyłam jedno łóżko małżeńskie, uu widzę Castillo będziesz miała okazję do zbliżenia  się.
- Mówiłeś że zamawiasz jeden pokój z dwoma łóżkami -powiedziałam.
- No i tak zamówiłem, widocznie dziewczyna uznała nas za małżeństwo i dała ten pokój. Już nawet mi się nie chcę wyjaśniać tego.
- Myślę, że to nie będzie problem-powiedziałam.
- No co ty, spaliśmy razem na mniejszym.
Uśmiechnęłam się na samo to wspomnienie niespełna 2 lata temu. Sylwester który był u Castillo, była jedna wielka impreza, byli tam znajomi braci i Leona. Wszyscy mieli od 17- 28 lat. Tylko ja byłam 15 latką. Mogłam iść do Franceski na imprezę, ale koleżanka się rozchorowała. Musiałam zostać w domu. Zeszłam na chwilę na dół, pamiętam zaczepił mnie jakiś chłopak. Był bardzo nachalny. Miał około 20 lat, bałam się go czuć było od niego alkochol.
- Hej mała, ile masz lat? Bo nie chcę dostać wyroku za nie letnią- zaśmiał się, kto go tu zaprosił.Wiedziałam co sugerował, podszedł do niego Leon. - Stanowczo za wcześnie, zmiataj podpiłeś się  już - Jak tylko zobaczył Verdasa szybko znikł z pola widzenia.
- Dzięki- powiedziałam.
- Źle się bawisz, co?- Jakby czytał mi w myślach.
- Jest dobrze tylko ten element się przyczepił.
- Jak tylko będzie ci źle powiedz mi, pójdziemy do mnie i posiedzimy. Ok? jasne. W tedy do niego podeszła jakaś blondynka, zaczęli tańczyć. Następnie podszedł do mnie i trochę potańczyliśmy. Nie zapomnę, jak podczas wolnego. Poprosił mnie do tańca, wtuliłam się  w niego. I lekko się bujaliśmy. - Choć na górę-poprosiłam go. Do północy siedzieliśmy na jego dużym parapecie na którym były poduszki od zawszę. Widać z okna było fajerwerki,  kiedy wybiła północ delikatnie mnie pocałował, był to mój pierwszy pocałunek. Wypiliśmy szampana, położyliśmy się na parapecie i w tedy zasnęłam, a on razem ze mną. Później ukryliśmy fakt pocałunku, ze względu na  mój wiek.

Teraz mam prawię osiemnaście lat i będę o niego walczyć, będzie mnie pragną, mam zamiar o niego walczyć. Kocham go i dzisiaj to udowodnię. Kiedy ja tak wspominałam, on chował broń w pomieszczeniu na wypadek W...
 Będą porządki, a ja w tych porządkach będę brała udział. To kochani nie love story. Love story przydarzają się porządnym ludziom, nie takim jak my dzieciom gorszego Boga.






piątek, 26 lutego 2016

Rozdział 1


Leon:
- Hej- odpowiedziała kiedy się ubierała czarną skórzaną kurtkę.Nie odpowiedziałem wpatrywałem się w jej postać. Była ubrana w czarny obcisły crop top, obcisłe rurki które wydłużają jej długie chude nogi.Widzi, że obserwuję jej każdy krok. Jak na siedemnastolatkę, zrobiła się z niej niezła laska. Pomyślałem chyba na głos, bo zwróciła na mnie uwagę kiedy kręciła swoje jasnobrązowe włosy.Subtelnie psiknęła się perfumami, następnie usiadła mi na kolanach. Coraz bliżej się , przysuwała.
- Nie pamiętasz jesteśmy z jednej gliny- uśmiechnęła  się i przygryzła moje ucho. Złapałem ją odważnie za uda. I postanowiłem wreszcie ją pocałować. Pogłębiałem jej pocałunki, czekałem na nią 3 lata. Jej usta smakowały jak niebiosa, poniosło straciłem całą kontrolę. Tyle się opierałem, a teraz co mała szatynka kładzie mnie na łóżku i całuję. Nie mogłem zachowywać się jak p*zda , obróciłem ją tak abym to ja miał nad nią kontrolę. Jeszcze bardziej się zaczęło to podobać.
- Verdas miałeś po nią iść, za 10 minut jedziemy- Kiedy Dylan wszedł do pokoju, to co zobaczył go zamurowało. Wszyscy wiedzieli, że nie obejdzie się bez głupiego komentarza 26 latka.
- Verdas zawiodłeś mnie, nawet jeszcze ją nie rozebrałeś, w takim tępię nie za ruchasz.- Leon szyderczo się uśmiechną, był zadowolony z tego co się przed chwilą stało.
- Ale przynajmniej ja to zrobię, a ty będziesz się tylko podsłuchiwał.
- Śmieszne, haha zapomniałem się zaśmiać, Leon teraz na poważnie, bierzesz audi a6, następnie przesiadacie się toyoty, która będzie stała za miastem przy moście.  Zabieracie pieniądze, oddajecie Diego, bagażnik z towarem. Jedziecie na wieś, do mojej matki, 200 km za naszą dzielnicą. Później wykonamy resztę roboty.Zrozumiano.
- Czy ty masz mnie za idiotę- powiedziała Violetta, powtarzasz to z tydzień.
- A i jeśli chcecie to robić, to u mojej matki wam się nie uda, ale 17 latka szacunek bracie.- powiedział.
- Już jedziecie, bocznymi drogami, ani mi się warzyć autostradą
Wsiedliśmy w auto, nałożyłem swoje okulary był bardzo gorący dzień, nie bałem się codziennie napadałem na bank, więc przewożenie towaru, było dla mnie pestka.Wkurza mnie fakt, że nawet nie doszliśmy do połowy sukcesu.Ale finał będzie ostry, dopilnuję żeby jej tam nie było. W Chicago będę porządki, będzie zabójstwo  i ja będę brał w nim udział. Ona wszystko wie milczy, kiedy mnie zgarnęła policja, to ona kłamała jak brzytwa. Cała grupa nazbierała dowodów, z nami sie nie zadziera. PO dwóch godzinach byliśmy na miejscu, obok stał jakiś kłak, no super jeszcze tego brakowało. Podszedłem do niej.
- Ile zarabiasz dziennie?- zapytałam Violetta popatrzyła na mnie spod byka.
- A z 2 stówy-odpowiedziała i delikatnie bawiła się włosami. Myślała,że będę jej następnym gachem do pieniędzy.
-Masz i sp*erdalaj- włożyłem jej dwie stówy do stanika, odeszła.
- Teren czysty?- zapytałem. Diego z Violettą dopiero teraz wyszli z samochodu.
- Szybko biorę, torby i zjeżdzam stąd, obiecuje ci Viola jeszcze będziemy razem- powiedział Federico.
-Będziemy rodziną jeszcze, my wszyscy, odejdziemy jako starcy-powiedziała wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy. Zaczynamy długoletnią zabawę pomyślałem Czy damy radę, cały czas się zastanawiałem.
- Leon, co się dzieję?-zapytała- Czy to przez to wydarzenie z ranna? Możemy zawszę zapomnieć.- powiedziała cicho.
- Viola jesteś gotowa przejść przez to piekło, zemną. Możesz teraz wyjść i ułożyć sobie życię...- Chciałem dokończyć, lecz ona przerwała
- Nie pieprz tyle- Czasami sie zastanawiam co się z nią dzieję.
- Witamy w grupie Chicago.

czwartek, 25 lutego 2016

Prolog+ Wstęp



Prolog:
Czterech nietykalnych, czterech ostrych jak brzytwa, czterech odważnych jak przygoda. Ale oni byli nic nie warci bez niej. Trzej braci, jedna siostra i on. Nie wiadomo kiedy wszedł w rodzinę Castillo. Po prostu był od zawszę, był. Każdy z nas miał inny talent i zainteresowania, ale wspieraliśmy się  na wzajem.


W wieku 14 lat, nigdy nie pomyślała bym o kryminalnej przeszłości.- powiedziała Violetta- Teraz z nią żyję, jest jak mój tatuaż nieśmiertelna, zejdzie dopiero w grobie.- Czy takie słowa wypowiedziała by 17 letnia dziewczyna. Znała życie braci, znała życie swojego najlepszego przyjaciela. Ojciec ostrzegał ją przed wejściem w bagno, postanowiła zostać z nimi. Wszystko się zaczęło, ucieczki, kradzieże, alkohol. Dorosła zrozumiała życie, nie przeraziło ją to.


- Jako mały chłopiec który brał pierwszą komunie, nie myślałem, że będę zarabiał na yumie.
Leon uśmiechną się blado, niszczyło go to, ale wiedział, że nie odejdzie, najbliższe osoby, są tu.
Ja byłem nikim matka mnie nie kochała, ojca nie znałem- kochałem tylko ją, siostrę mojego kumpla.
Pamiętam jak w wieku 6 lat, jej ojciec dał mi ją na ręce. Wiedziałem od tamtej chwili, że zabije, każdego który się do niej zbliż
..........................................................................................................................................................
Wstęp

        Czternastoletni Leon siedział na podwórku kopał swoją starą piłkę miał podarte trampki, i złamany daszek od czapki. Była to jego ulubiona, kupił ją dwa lata temu, za zarobione pieniądze robienia zakupów pani Krykiet.
- Hej Leon- przybili mu wszyscy piątkę. W tedy już  20 letni Tomas, 17 letni Diego, 11 letni Fede. Z tyłu stała malutka 8 letnia szatyneczka.
- Sorry musieliśmy ją zabrać- powiedział Tomas- Miałem ją zostawić z Camilą , ale jest u dentysty, a ojciec w robocie.
- To wy grajcie ja ją popilnuje- powiedział Verdas 
- No co ty da sobie radę wianki pozbiera - powiedział Fede jeszcze mało rozumny. Leon strzelił go w łeb.
- To ośmiolatka- powiedział Thomas.- Jak chcesz, to pilnuj, później cie ktoś zmieni.
- Co tam ? zapytał się małej kruszynki.
- A dobrze. Kim jesteś dla mnie?- zapytała,zamurowało mnie to pytanie.
- Jestem przyjacielem, twoich braci
- Ale pytałam się dla mnie?
- twoim też przyjacielem.
- A dlaczego?- podążała.
- Bo cię kocham, a przyjaciele się kochają.- posmutniała.
- Wiesz co? Wolałabym żebyś był moim mężem- zamurowało mnie jeszcze bardziej, a Violetta pobiegła zbierać wianki,  tak jak gdyby nic nie powiedziała.


           Dwunastoletnia Violetta poleciała do swojego 18 letniego przyjaciela. Dzisiaj miał urodziny, świętował to z jego braćmi nawet z 15 letnim Federico. Była smutna wiedziała, że nie może iść na imprezę. Będą tam starsze koleżanki Leona, niech to. Delikatnie niosłam małe opakowanie, w środku znajdował się prezent dla Leona. Nie wiedziała czy się spodoba tak drobny prezent. Podarowała mu kredki, nie zwykłe akwarelowe. Były drogie kosztowały 62 złote za 24 sztuk.Oglądali razem w galerii, kiedy Leon za pierwszą swoją wypłatę kupił, przyjaciółce markowe buty.
Szła schodami, przyjaciel mieszkał tuż nad nimi. Zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, przed nią stał Leon w samych dżinsach popryskany nowymi perfumami. Spojrzała się na pół gołego chłopaka.
- Hej Viola wejdź - posłusznie wykonała jego prośbę.
- Wszystkiego najlepszego!- Rzuciła mu się  na szyje.
- Dzięki- uśmiechną się, wręczyłam mu prezent.
- Viola to za drogie, sam bym zarobił- Wolał, aby dziewczyna sobie coś kupiła.- Ale naprawdę są piękne dziękuje.
 Nadal stał bez koszulki, kiedy tylko to zauważył ubrał na siebie czerwoną koszulę w kratę.Była nowa, widać było że szykował się na swoje urodziny.
- Ja już pójdę, musisz się przyszykować.- Wyszła za nim coś powiedział.
O północy siedziała na dachu i rozmyślała, co ją czeka, czy do końca życia będzie mieszkać w tych szarych blokach. Ojciec dawno spał, po za tym, był piątek i przymkną na to oko.
Było trochę zimniej, jej to nie przeszkadzało. Usłyszała kroki, była przekonana że ojciec zauważył że jeszcze siedzi.
- Hej - usłyszała od Leona
- Co tu robisz? To twoja noc powinieneś się bawić.
- I to robię- powiedział.
- Coś cię trapi ? Może w szkolę? Ktoś ci dokucz ?- zadawał różne pytania.
- Nikt mi nie dokucza, nic się nie dzieję.
-Czy nie chciał byś się wyrwać ?
- Wyrwę się w swoim czasie, spokojnie ty też.
- Zaczynam  w to wątpić.
- Wyrwiemy się razem- powiedział.
-Sto lat Leon.
- Sto lat.

3 lata później:
Wracała ze szkoły, siedziała na przystanku i oczekiwała autobusu nr.2
- Ej mała czy twoja matka była snajperem?Bo masz wystrzałową figurę- zapytał się ją głupio Leon, kiedy zobaczył ją. Usiadł obok niej i objął ramieniem. Zadowolony prezentował się  towarzyszką.
- Żadnych podrywów, ty stary koniu- zażartowała.
- Stary, od kiedy 21 latek jest stary.
- pedofil -powiedziałam
- Za trzy lata będziesz moją żoną.
- Ach tak, przegapiłam ten fakt.Chyba, że na zawsze zostaniesz w frendzone.
- Śmieszna - podniósł ją na rękach.
- Co robisz ?
- Violetto Castillo czy chcesz wyjść za mnie?
- Tak!- uśmiechnęła się-
- Wariaty szepnęła starsza kobieta, do swojego męża.
- Nie pamiętasz jak ja cię nosiłem- powiedział całkiem głośno- Jakby nie ten krzyż! Nadal bym cię nosił.
Wrócili do domu, na podwórku siedział Diego z  Federikiem i rozmawiali,od kąt ich ojciec z Tomasem wyjechał za granicę po upragniony zarobek na podwórku było cicho, znaczy dzieci się bawiły.Tomas musiał wyjechać zarobić na mieszkanie, odkąd Lara jest w ciąży ciężko pracuję.
Federico siedział i rozmawiał z bratem na temat, szkoły z której dopiero wrócił, obok nich leżał plecak. Diego odpalił papierosa, z chęcią wyjechał by zacząć się dorabiać powoli, ale kto by został z dorastającym rodzeństwem. Nie martwił się o Fede, bardziej chciał zaopiekować się Violettą, delikatnie rzeczy biorąc miał mieszane uczucia do Leona. Był jego przyjacielem, wiedział że Leon czeka aż Violetta będzie miała upragnione chociaż 17 lat. Jednak fakt różnicy wieku, czyli 6 lat dołował go. Nie ruszy jej teraz, ale co będzie się działo później.
Usadziła się miedzy swoich braci.
- Jedliście już?- zapytała. Wszyscy z obecnych mężczyzn pokiwali głowami na znak nie.
Poszła zrobić szybko obiad, obrała ziemniaki, umyła warzywa i przygotowała fileta z kurczaka.
Zawołała ich na obiad, wszyscy zjedli. Kiedy Leon, poszedł do domu się przespać po pracy.
Violetta zmywała naczynia, do kuchni wpadł Diego.
- Idzi odrób lekcje, ja to dokończę- oznajmił
- Daj spokój, dokończę-powiedziała.
- Mam pytanie do ciebie
- Tak ?
- Czy Leon cię dobrze traktuję?
- Jasne jest wspaniałym przyjacielem.
- Przyjacielem? Mam wrażenie, że on oczekuję,czegoś więcej.
- wiem o tym, ale jeszcze nie teraz.
- kochasz go?
- nie wiem jeszcze jak, ale na pewno- obdarzyła go uśmiechem.


        - Uciekaj, z pieniędzmi szybko - zawołał do siedemnastoletniej  dziewczyny, sam celując do bankowca. Wyszedł pobiegł szybko do samochodu , który odpaliła dziewczyna. Z piskiem opon, wyjechali pod najbardziej niebezpieczną ulicę państwa.
- Jesteście już- powiedział Diego
- Tylko tyle udało się wyciągnąć, dobrze że gliny na czas nie przyjechały.
- Jeszcze tylko takich dwadzieścia- powiedział Leon, rozbierając się.- A będzie nas stać na hamburgera
- Dwadzieścia chyba sto, lepiej zrobić coś raz i porządnie. Zaplanujmy jedną wielką akcję.- Nalała sobie kieliszek koniaku.
- Nawet jeśli to nie z twoim udziałem, - Leon wziął z jej ręki trunek.
- Oddaj to -pisnęła.
- Krzyczeć to ty będziesz w łóżku. Nie robimy tego dla pieniędzy, ja robię to zemsty.
 Tomas usiadł wygodnie na fotelu. i zapalił cygaro.
- Coś czuję że zbliżają się nowe porządki.
   
Drogi człowieku.Myślałeś, że napiszę ci o miłości i o dzieciach. O wspaniałym losie dwóch ludzi. Nie. Będę  pisać o zemście, bólu i gniewie. w tym miłości podczas trudnych czasów.
To nie love story.
................................................................................................................................................................................ Hej to ja z nowym opowiadaniem  zainspirowały mnie dwie rzeczy film  i blog jednej dziewczyny. Oczywiście broń boże nię będe nic kopiować. Z całego serca zapraszam na jej super oopowiadanię

         http://leonetta-my-version.blogspot.com/
 Najlepszy blog który czytałam. Oczarował mnie. Długi wstęp, ale akcja zacznie się teraz znaczy wiadomo pierwsze rozdziały to trochę takie nudnawe, ale wiecie. POstaram się rozdział w niedzielę. Niewidoczna


Ps. dzięki patty super. Czytałam bloga na pewno skomentuję



-










Bohaterowie

Leon Verdas lat 23
On ma wytarte jeansy i złamany daszek
W klasie zaraził swych ziomali gazetami z rapem
Ma cel, chociaż perspektywy ciężkie
Czasem się nie chce, lecz uczęszcza na lekcje



Violetta Castillo 17
Nie daj się omotać kasie, nie zapominaj skąd  pochodzisz.
Owszem rozmiar ma znaczenie, ale...
jedynie rozmiar mózgu, a nie tego
co nosisz w spodniach.


Diego Castillo  25
Jedyne wiem o życiu. To, że jak się jebie to wszystko na ras.



                                                       

Federico Castillo 20 lat
Życie jest podłe, pamięta dziecko. Nie trzeba umrzeć żeby przeżyć piekło.




Tomas Castillo  28 lat
Uważaj jak tańczysz, życiowy parkiet bywa śliski.






niedziela, 21 lutego 2016

Czym jest dla ciebie szczęście????

21.03. 2012
Ludzie nazywają artystów wronami. Są le postrzegane kojarzą złość smutek, problemy które nie odchodzą do ciepłych krajów podczas zimy
-Nidy nie lubiłam tropików, mogę jeść chleb z nim , niż sama jeść owoce morza.- skomentowała moja najlepsza przyjaciółka malarka Natalia.Kiedy przeczytałem jej stwierdzenie. Czyżby porównała się z ptakiem który odstrasza, a jego krzyk zabija duszę, Bardziej chodziło jej o zniewagę ludzi wyższych. Była biedna miała tylko na chleb , jeśli oczywiście nie kupiła farb. Uważała się za szczęśliwą. A może tylko, nie chciała się przyznać.
Czy była szczęśliwa?Nigdy nic nie osiągnęła,ale jej nie zależało na tym.  Czy to była prawda?

28,.09. 2012
Czym jest dla ciebie szczęście?
-Być z kimś i nie pamiętać żadnych niemiłych sytuacji z dawnych lat- Zawszę podziwiałem Diego wychowywał się bez matki. Miał pięciorga braci i jedną siostrę. Ojciec zarabiał mało, ledwo było ich stać na stancje. Fran, to jedyna osoba która przytrzymywała go w chwili, gdy w dniu 18 lat wróciła matka. Odwalona w najlepsze marki ubrań, podjechała pod kamienicę nowym porshe 911, wraz z jej nowym gachem. Teraz po tych 5 latach, to dla niego znaczy szczęście. Umiał wybaczyć nędzę, i jej nowy status życia. Tego dnia ojciec Diega umarł, jego serce nie wytrzymało, dostał zawału na widok swojej byłej żony. Którą kochał po dzisiejszy dzień. Został sam z młodszym rodzeństwem, i z siostrą Violettą moją narzeczoną.ale o niej później powiem.

6.07.2013
Federico był zawsze dla mnie zagadką, miał 189 i był tak chudy że jego waga nie przekraczała 60 kg.
Od zawsze jeździł na motorach, było to jego życie, był młodszy o dwa lata, razem z Diego i ze mną tworzyliśmy zgranych kumpli. Zawszę denerwował się gdy Diego przyprowadzał Viole na tor, sam bał się o to czy Ludmiła nie zrobi sobie krzywdy. Nie lubił kiedy ważne osoby tam przychodziły.
Mi to było na rękę ja jako 20 latek, strasznie lubiłem Violę miała zaledwie 16 lat. Uważałem ją za dziecko.W tedy postanowiłem zadać mu to pytanie. Czym dla niego jest szczęście.
-Czemu się uśmiechasz?- wtedy zapytał.
- Nie wiem, ciesze się że tu jestem, że mogę byś z wami.
-No to jeśli uśmiech to jest obecność drugiej osoby. To nazwę szczęściem uśmiech. Szczęściem jest dla mnie uśmiech.

31.12.2013
-Nie, płacz teraz dużo rzeczy przed nami- powiedziałem do Ludmiły, znaliśmy się od zawszę. Jest w 5 miesiącu ciąży, jej chłopak nie żyje, my nie świętujemy sylwestra, cała paczka pogrążona jest w smutku.Podziwiałem Ludmiłę była bogata miała wszystkiego pod dostatkiem. Ojciec wymyślił jej ślub z bogatym młodzieńcem. Uciekła z domu miała 18 lat. Zakochała się w Fede, chłopaku z jednej z najbiedniejszych dzielnic. Został zamordowany, czasami nazywali w tych okolicach to "porządkami". W co się wkopał ten młody chłopak.
- Co jest dla ciebie szczęściem?
- Wiesz przez osiemnaście lat żyłam w luksusach, ale największe szczęście dawało mi to, że byłam tak biedna że cerowałam skarpetki. Ale ubóstwo nie doskwierało mi, tak jak  miliony bez miłości.
Dla kogoś szczęściem było cerowanie skarpet. Siedzieliśmy i czekaliśmy nie wiadomo na co, na pewno nie na Federico. Violetta lekko opierała głowę, o moje ramie w tedy pierwszy raz się do siebie zbliżyliśmy.


2.07.2013
Violetta, była zawsze kochałem ją, bardzo. Miała w tedy 17 lat, postanowiłem zaryzykować, ogarnąłem się, że innego czasu nie będzie. Ona znajdzie sobie chłopaka, zapomni o Leonie przyjacielu brata. Zacznie żyć własnym życiem, tego się obawiałem. Nie było to specjalna data, był po prostu sierpień.  Byliśmy ze znajomymi w lokalu "Resto " został on założony 2 miesiące temu przez Camilę, poznaliśmy ją nie dawno żyła na tych blokach, co nasza  szóstka.Delikatnie przybliżyłem się do jej ucha. Niby zgarniając sok, który niedawno wypiła. Szepnąłem jej delikatnie, chcesz się przejść. Uśmiechnęła  się , pokiwała głową. Opuściliśmy bandę przyjaciół, Ludmiła zadowolona patrzyła na nas jak w obrazek. Do tej pory nie mam pojęcia o co jej chodziło.
Szliśmy sobie, bez celu rozmawialiśmy jak zawszę, delikatnie chwyciłem jej dłoń. Była tak krucha, sama jej postać przypominała niedożywioną osobę. Zawszę najpierw karmiła braci, a potem  sama jadła. Zawszę pilnowałem czy coś zjadła, i czy na pewno dobrze się odżywia.
Na ten gest, zalała się rumieńcem,
- Leon .- Wyszeptała. Pierwszy raz nie panowałem nad sobą wbiłem się w jej usta. Namiętnie, miałem sporo pocałunków za sobą, ale o tym marzyłem tak długo.
- Leon kocham cię, ale Diego tego nie z niesie- spojrzała w moje oczy.
- Poczekaj czym dla ciebie jest szczęście?
- Nie wiesz ?- spojrzałem na nią.
- Nie
- Kiedyś ci powiem.
Odeszła, spotykaliśmy się potajemnie przez parę miesięcy, mówiła mi wszystko.Oświadczyłem się jej, kiedy miała 18 lat. Diego w końcu odkrył to nie był na nas zły za to że się kochaliśmy. Był zły o to co ukryliśmy.

9.10.2015
Tą datę zapamiętam do końca świata, w tedy urodził mi się syn, był piękny jak Viola, i uparty jak ja.
Nazwaliśmy go Ernest po moim zmarłym ojcu. W tedy sam sobie odpowiedziałem na pytanie czym jest szczęście.
- Violu, wiem , już wiem na pewno.
- Leon co się dzieję, podeszła z dzieckiem na rękach.
- Wiem co to szczęście.
- Odpowiedziałeś sobie na to pytanie
- Szczęściem jest mała rączka, która bez ciebie nie da sobie rady, wie że jesteśmy dobrymi ludzimi.

1.01.2016
- Wiesz czym jest dla mnie szczęście?- powiedziała moja żona popijając kieliszek wina.
- Nigdy nie chciałaś mi powiedzieć
- Szczęście to Leon, kochasz mnie bo mnie słuchasz, to miłość
Powiedziała mi co to szczęście, wiem jedno szczęście to jest życie.


4.05.2018

Jestem Leon Verdas mam 25 lat jestem kochającym męzem i ojcem. Jestem prostym chłopakiem, który ciężko pracuje na budowie. rodzice zmarli, kiedy miałem 16 lat. Mam wspaniałych przyjaciół, wyprowadziłem się z tych bloków. Przez 5 lat budowałem swój dom, oszczędzałem co do grosza.Dzisiaj się do niego wprowadzamy. Byliśmy prości i biedni, ale zawsze siebie pewni.
A czym jest dla ciebie szczęście ?

czwartek, 18 lutego 2016

Zawsze miałem go w ustach, ale bałem się go odpalić

Działał na mnie nałogowo, ale nie tak jak na innych. Inni mu pomagali, myślałem, że po prostu go spalają żeby znikł. Myliłem się. Oni go wdychali był w nich, ja na niego tylko patrzyłem.
Papieros, dla wszystkich znaczy co innego.
Co zatem dawał Leonowi Verdasawi.
Kim był?
Był jednym z siedmiu miliardów ludzi.
 Czy coś kochał ?
Kochał adrenalinę, był dzieckiem szaleństwa.
 Czy kogoś kochał?
Ją, kochał tylko to wiem.
 Ją 
czyli Leon miał dziewczynę ?
Tak.A co byś powiedział o nim.
Nazwał bym go Ikarem, ale z tego co wiem, nie spotkaliśmy się z Ikarem z fajką w ustach.
Czy Leon był uzależniony ?
- Nie
Przecież przed chwilą mówiłeś że..
Nie powiedziałem że był uzależniony, nigdy nie dotkną dymu...Wiedziałem że nadejdą nowe porządki. Zaczęli od Leona



Leon Verdas  znany jako dym.  Wypadek który zmienił bieg historiiKiedy wszystko stanęło w miejscu, ale ty jedziesz dalej.
Wiedział że się nie zatrzymał. Kości był poza nim, życie odchodziło od niego. W tej chwili pojawiła się ona.
Byłą z nim do końca. Czy Leon kiedyś wstanie?
Tego dowiecie się w moim nowym opowiadaniu....
Będzie ono raz tylko raz ale będzie długie.
To byłą zapowiedzi, ale z zapowiedzi powstają


środa, 17 lutego 2016

Gdyby wiedzieli.. Gdzie byłeś, klękli by na kolana

Pewnie mnie nie znacie, nie dziwi mnie to. Nikomu nie dałam się poznać, zniknęłam w 7 miliardach mrówek które mnie otoczyły. Kim jestem 17 letnią dziewczyną , która została matką, bez życia.
Kornelia i on tylko on wiedział i zamilkł. Płakałam, dużo płakałam, wspomnienia kuły moją duszę. Ale czy wspomnienia tak okrutne, zrobiły ze mnie lepszą osobę. A on był już dobry, kocha mnie wiem to.
Leon dziękuje tyle mam do powiedzenia. Jestem Violetta Castillo, moją córką jest Kornelia Verdas, przyjęła jego nazwisko, nie była jego córką. Jej ojcem była ciemna postać, koiły go krzyki i piski, kochał zasypiać w bólu drugiej osoby. Krzyczała, coraz bardziej, nie słyszał, nakręcał się.
Nie widziała twarzy, czuła zapach, czuła dotyk, słyszała głos. Tyle wiedziała o ojcu swojej córki, miała 15 lat, to stanowczo za wcześniej. 

Może to trochę dziwna, ale to moja historia. Po tym przykrym zdarzeniu zaszłam w ciąże. Leon 3 lata starszy,był moim przyjacielem od zawszę. Tylko jemu to powiedziałam, on wziął wszystko na barki. Powiedział mojemu ojcu, że jest to jego dziecko. Ojciec zawsze był przewrażliwiony więc nie obyło się od awantury. Gdyby tylko wiedział, nie powiem mu tego, po? co? sama nie znałam oprawcy. Rodzice Leona wściekli się i wyrzucili go z domu. stwierdzili że jest już pełnoletni i da sobie radę. Wynajmuje małe mieszkanko w starej kamienicy, po szkole zaczął prace w warsztacie samochodowym. Gdyby wiedzieli, ale tak postanowiliśmy to nasz sekret. Dziwie się Leonowi że tak zadecydował. Mógł by się narazić nawet prawu, jednak stało się to po mich 15 urodzinach.

Jeszcze rok, mój ojciec zdecydował się w wieku 18 lat, żebym wyprowadziła się do Leona. Uczę się Kornelią zajmuje się w tym czasie Olga. Codziennie przychodzę do Leona, zanieść mu ciepły obiad jak tylko wraca z pracy. Właśnie ubrałam się, wyniosłam wózek następnie wsadziłam tam małego potworka. Szłam spokojnym krokiem przez park, obserwowały mnie jakieś starsze kobiety przyzwyczaiłam się do ich spojrzenia. Gorszą przeszkodą jednak są chłopcy, z mojej szkoły, oraz znajomi Leona z osiedla. 
- Hej mała idziesz do Leona majstrować drugie- Nie reagowałam, chciałabym jak najszybciej uciec zakopać się pod ziemie.
- Raz za ruchał, a już  pieluchy, Ile masz maleńka lat?- Odeszłam, w głowie miałam myśl że jeszcze kawałek, malutki kawałek.Gdyby wiedzieli...
- Zostawcie ją- usłyszałam ten delikatny głos. - Hej Dawid ostatnio widziałam cię z Clari. Ile jej zapłaciłeś? Bo z tego co wiem, nawet świń nie umiesz poderwać.
- Choć kochanie,- powiedziałam. On mnie objął, wziął wózek ode mnie i niósł go przez schody na 6 piętro.Zasapany, wpadł do mieszkania.
- Dziękuje- uśmiechną się do mnie tym swoim pięknym uśmiechem.- Przyniosłam ci obiad.
-  Co dzisiaj słoneczko?
-Zrobiłam kurczaka, z sezamem, imbirem i soją. Olga mnie nauczyła bo zobaczyła że cały czas coś dla ciebie gotuje.
-Dziękuje dużo dla mnie robisz.- powiedział i zabrał się za jedzenie.
- Ja! To ty poświęciłeś całe życie dla mnie. Miałeś najlepsze stopnie w szkole, marzyłeś o szkole muzycznej, ja to zniszczyłam.
- Viola przerabialiśmy to, zrobiłem to co powinienem, a po za tym wole dzielić z tobą życie biedne, niż żyć jak moi rodzice i nawet się nie uśmiechać.Bardzo cię kocham, tak samo jak Korni.
- Kochasz mnie?
- Tak, kocham cię od zawszę.
- Jak przyjaciółkę?
- Nie kocham cie jak kobietę z którą spędzę całe życie.
- Zmuszam cie, wiem o tym. Czy zmuszona osoba robi tak.- Delikatnie całował mnie, nigdy  się tak nie czułam to był mój pierwszy prawdziwy pocałunek. nie był agresywny, tak jakby chciał unosić nas tym uczuciem.
-Jeszcze rok i będziemy rodziną szczęśliwą, sprawimy Korneli normalny dom.
- Leon, czy żałujesz.
- Nie,żałuje tylko tego że Kornelia jest dzieckiem tyrana, że musiałaś to przeżywać.
Kornelia kiedyś dowie się prawdy, ona jeszcze  pozna sekret.
- Gdyby wiedzieli, co przeżyłaś padli by na kolana....
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hej , hej takie coś. Ale zastanowie się nad rozdziałem.
Chyba że zrobie jeszcze jedno opowiadanko.
Ej moge wam polecić książkę "Bez odwrotu " która mnie lekko zainspirowała