Pół godziny przed wyjazdem.
Leon:
-Mówię po raz pierwszy i ostatni nie prowadzę a ni nie jadę z dziewczynami.
- spoko Leon pakujemy do dziewczyn Maxiego a prowadzić będzie Ludmiła.
- poczekaj ale Violetta jedzie z Ludmiłą
- no tak .
- przecież nie dam zabić mojej Violi.
-Leon jeszcze jak do darz że jestem blondynką to nie zważając na twoją siostrę cię uduszę.
- spoko bo ci żyłka wibruje ,chciałem ją jeszcze w kurzyć.
- Leon Basta koniec naśmiewania się z Ludmiły ,powiedziała już lekko wkurzona Viola.
- a co za to dostane?
-pomyślimy w domu, powiedziała kusząco.
- Ludzie my tu jesteśmy ,powiedziała Fran.
- więc to pewnie cię zdenerwuje, powiedziałem i namiętnie pocałowałem Viole.
- Verdas do samochodu Castillo tak samo tylko do drugiego, zarządził Maxi.
Samochód 1:
Leon:
- Leon na co my skazaliśmy Maxiego? spytał się Marko który prowadził.
- niech się zastanowię 2 godziny plotkowania na temat ciuchów kosmetyków i różnych pierdółek.
- stary jak ty to wytrzymałeś?
- normalnie mam nastolatkę w domu.
- a no tak.
- Marko weź się zatrzymaj na sekundę tu taj w tym spożywczaku.
- ale po co?
- łeb mi pęka a ty się pytasz po co.
- a czyli kacyk.
- muszę sobie kupić dwa piwka.
- spoko.
Marko się zatrzymał a ja wyszedłem i pomaszerowałem do sklepu.
Samochód 2:
Violetta:
-Czemu ci idioci się zatrzymują? spytała się Ludmiłą.
- przecież to proste tu jest spożywczak, powiedziała Fran.
- pewnie Leon ma strasznego kaca i idzie sobie kupić 2 piwka na ból głowy, wypowiedział się Maxi.
-Jezu czy ten człowiek nie może sobie kupić proszka na głowę, powiedziałam z wyrzutami.
- to cały Leon.
- wychodzę , powiedziałam rozpięłam pasy i wyszłam z samochodu.
- o hej skarbie powiedział wychodząc z siatką.
- nie skarbuj mi tu.
- o co chodzi mała?
- za dużo pijesz.
- ale to tylko piwko.
- nie Leon od dawaj i lecisz ale kupisz sobie proszki albo kefir twoja decyzja.
-Viola od daj mi to.
-nie idziemy ci kupić proszki.
- dobra chodzi.
Poszliśmy do apteki kupiliśmy lekki i poszliśmy po wodę do kiosku.
samochód 1:
Leon:
- co z tobą stary miałeś przyjść 20 minut temu?
- sorry Viola mnie nakryła i kazała kupić proszki i zabrała mi dwie perły.
- Baby , powiedzieliśmy razem.
2 godziny później w domu Leonetty
Viola:
Leon padł na łóżko ja też jestem śpiąca jutro wraca jego siostra od koleżanki.
Jutro jest pierwszy dzień po dłuższej przerwie Leona.Weszłam do sypialni Leoś tak słoto spał. Umyłam się i przebrałam i zrobiłam wieczorne czynności.
Położyłam się koło niego.
- kocham cię , powiedział cicho.
- ja ciebie też powiedziałam cichutko.
Usnęłam w jego ramionach.
Rano:
Obudziłam się o 6.30 więc postanowiłam obudzić Leona.Usiadłam na nim okrakiem i pocałowałam.On otworzył oczy i położył ręce na mojej pupie.
- dzień dobry księżniczko.
- cześć książę.
- Trzeba wstawać?
- tak .odpowiedziałam i zrobiłam smutną minkę.
Zrobiliśmy po ranę czynności i ruszyliśmy do studia.
Spotkaliśmy wszystkich naszych przyjaciół i poszliśmy na zajęcia z Pablo oczywiście Leon przyszedł trochę wcześniej.
Pablo po prosił mojego księcia żeby coś zaśpiewał.
https://www.youtube.com/watch?v=iMAlV389brA
Nagle podczas występu weszła jakaś dziewczyna z 2 letnim dzieckiem.
Była strasznie ładna.
Leon zeszedł ze sceny.
I ją przytulił. Poczułam się nie dobrze więc szybko wybiegłam do toalety.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie że Leon nie poszedł mnie szukać ale przytula się do tej dziewczyny.Jest mi nie dobrze cały czas wymotuje.
Właśnie siedzę w kabinie i usłyszałam wołanie.
- Violetta!
- proszę wyjść to damska ubikacja, powiedziała wozina.
- niech mnie pani przepuści. Proszę.
- dobra wchodzi.
-Viola gdzie jesteś?
-w trzeciej od prawej.
Leon:
Wpuściła mnie była cała we łzach.
- co się dzieję kotek?
-nic tylko się źle się czuje.
-jak chcesz możemy pojechać do domu.
-nie na pewno ta dziewczyna nie będzie zadowolona?
- ale o co ci chodzi? A chodzi ci o Kornelie to moja sistra.
- przepraszam nie powinnam tak mówić.
Nic nie powiedziałem tylko ją pocałowałem jej usta nie były puste tylko czułe, delikatne cudowne.
-idziemy na lekcje?spytała swoim słodkim głosikiem.
- a jak myślisz? powiedziałem i palcem dotknąłem ją w nos.
-że tak? powiedziała i się za chichotała.
Sala:
Violetta:
Weszliśmy wszyscy się na nas spojrzeli .Kornelia też jest naprawdę ładna.
-już wszystko w porządku? Violu jeśli chcesz możesz iść do domu.
- nie dziękuje jest już w porządku.
- na pewno?
- widzę że już koniec lekcji więc możecie już odpocząć.
- Violu chodzi kogoś ci przedstawię, powiedział Leon z uśmiechem na twarzy.
Pociągnął mnie do ciemnowłosej dziewczyny.
-Violu to Kornelia.
- hej jestem Viola.
- ja jestem Kornelia miło cie poznać.
- na wzajem.
- widzę że Leon nie gustuje w brzydkich dziewczynach ,powiedziała śmiechem.
- Jorge !! zawołał 2 latka bawiącego się z Leonem.
- już mamusiu!
Przyszedł mały do Korneli a Leon poszedł od tyłu położył ręce na moich biodrach.
-Jorge poznaj Violettę ,zapoznała nas Kornelia.
- Ciocia Violetta, wtrącił się Leon.
-Violetta to mały rozrabiaka Jorge.
- hej pobawisz się ze mną? spytał
- Jorge.
- nie z chęcią się pobawię.
- naprawdę pobawisz się ze mną?
- tak , powiedziałam i wzięłam go na ręce.
-Viola on jest za ciężki.
- nie, jest idealny.
- chodzimy do resto wszyscy tam są a Fran ma jakieś zabawki. stwierdził Leon.
- to dobry pomysł.
-to chodzimy.
W Resto:
Leon:
Weszliśmy wszyscy na nas się gapili dziewczyny zajęły się Jorgem. W końcu postanowiłem z nią porozmawiać.
-siostra możemy porozmawiać?
- tak jasne.
- co tam u ciebie?
- a wiesz nic ciekawego opiekuje się Jorgem. Przepraszam że się długo nie odzywałam ale nie mogłam wrócić do tego miejsca nawet nie mogłam wszystko mi go przypominało.
- wszystko będzie dobrze zobaczysz.
- powiedz że ty skończyłeś Rico?
- chce ale nie mogę.
Nagle do baru przyszedł Tomas.
- chce zobaczyć mojego syna , zaczął wrzeszczeć.
Łączna liczba wyświetleń
sobota, 28 grudnia 2013
piątek, 13 grudnia 2013
Konkurs
Więc tak ogłaszam konkurs na one shota . Najlepsza praca otrzyma dyplom i publikacje na blogu. Chętni nie muszą posiadać blogów. Pierwsza i ostatnia zasada nie ma zasad. Jest kompletna dobro wolka. Prace najlepiej przysyłać od 13.12.13 do 20.12.13. Przysyłajcie mi najlepiej na pocztę. Nawet jeśli nigdy nie pisałaś opowiadań pokarz na co cię stać. Dorzeczy mój emile karolina10mvm@wp.pl
karolina
karolina
niedziela, 1 grudnia 2013
Rozdział 10 (wydanie specjalne) Pierwszy raz
Violetta:
-bo on ją.....
-on co Leon!
-no bo on ją wykorzystał, a jak się dowiedział się o dziecku po prostu zwiał.
-Leon nie powinnam tak reagować.
-proszę daj mi dokończyć wyjechała nie widziałem jej przez 2 lata.Nie miało sensu moje dalsze losy w studio. Ciągle myślę że kiedyś ją zobaczę, a Tomasa uduszę.
-Leon nie spytam się dlaczego mi nie powiedziałeś w tedy u Ludmiły ponieważ wiem że trudno się muwi o stracie.
-Pamiętaj kocham cie a teraz zamknij oczy.
-ale po co.
-zaufaj mi.
-no dobra.
-wyobrazi sobie najromantyczniejsze miejsce gra idealna muzyka brakuje tylko jednego.
-czego?
Nie odpowiedział tylko mnie pocałował ten pocałunek był taki szczery.
-ja ciebie też.
-choć.
-ale gdzie?
-do domu, nie chcesz się naszykować na imprezę.
-jaką imprezę.
-Maxi ci nie mówił?
-no nie jedziemy na koniec miasta na imprezę.
- a i znając ciebie radził bym się streszczać bo za godzinę jedziemy.
-co chodzi szybciej.
W domu:
Paradowałam w staniku szukając mojej bluzki.Nagle we szedł Leon na jego ustach zobaczyłam łobuzerski uśmieszek.Przybliżył się do mnie, położył ręce na moich biodrach.
- Ślicznie wyglądasz.
-Leon muszę się ubrać.
Nagle do pokoju wszedł maxi. Patrzący na zegarek.
-Jeśli za dziesięć minut nie zejdziecie do jedziemy bez was.
Dopiero teraz spuścił głowę zegarka i spojrzał na nas.Byłam trochę skrępowana po nie warz miałam na sobie tylko biustonosz.
-Ja z maxim wychodzę a ty się ubieraj.
Leon wyszedł a ja ubrałam się tak:
- to co jedziemy?
-bo on ją.....
-on co Leon!
-no bo on ją wykorzystał, a jak się dowiedział się o dziecku po prostu zwiał.
-Leon nie powinnam tak reagować.
-proszę daj mi dokończyć wyjechała nie widziałem jej przez 2 lata.Nie miało sensu moje dalsze losy w studio. Ciągle myślę że kiedyś ją zobaczę, a Tomasa uduszę.
-Leon nie spytam się dlaczego mi nie powiedziałeś w tedy u Ludmiły ponieważ wiem że trudno się muwi o stracie.
-Pamiętaj kocham cie a teraz zamknij oczy.
-ale po co.
-zaufaj mi.
-no dobra.
-wyobrazi sobie najromantyczniejsze miejsce gra idealna muzyka brakuje tylko jednego.
-czego?
Nie odpowiedział tylko mnie pocałował ten pocałunek był taki szczery.
-ja ciebie też.
-choć.
-ale gdzie?
-do domu, nie chcesz się naszykować na imprezę.
-jaką imprezę.
-Maxi ci nie mówił?
-no nie jedziemy na koniec miasta na imprezę.
- a i znając ciebie radził bym się streszczać bo za godzinę jedziemy.
-co chodzi szybciej.
W domu:
Paradowałam w staniku szukając mojej bluzki.Nagle we szedł Leon na jego ustach zobaczyłam łobuzerski uśmieszek.Przybliżył się do mnie, położył ręce na moich biodrach.
- Ślicznie wyglądasz.
-Leon muszę się ubrać.
Nagle do pokoju wszedł maxi. Patrzący na zegarek.
-Jeśli za dziesięć minut nie zejdziecie do jedziemy bez was.
Dopiero teraz spuścił głowę zegarka i spojrzał na nas.Byłam trochę skrępowana po nie warz miałam na sobie tylko biustonosz.
-Ja z maxim wychodzę a ty się ubieraj.
Leon wyszedł a ja ubrałam się tak:
- to co jedziemy?
Leon:
-mówię po raz ostatni ja nie prowadzę.
- Ale jedziemy na dwa samochody, już mamy jednego kierowce, powiedziała Fran.
-ciekawe kogo Andresa.
- nie Marko.
-stary mrugnij 2 razy jak cię zmusiła.
-chodzi na chwilkę.
-słuchaj lepiej się zgodzić bo w nocy mi będzie wypominała a tak może być ta druga opcja.
-nie źle moja nauka nie poszła w las.
-co nie.
Przybiliśmy sobie piątki.
-słuchaj wracamy jutro to gdzie my kurwa mamy spać.
- złożymy się na jakieś pokoje.
- nie wiem jak ty ale ja biorę jeden 2 osobowy.
- a myślisz że ja na darmo się poświęcam.
- dobra jedziemy bo maxi oszaleje.
Poszliśmy do reszty uzgodnić.
- okey mogę prowadzić teraz ale z powrotem nie ma mowy.
- okey chociaż tyle ,powiedziała Naty.
- to tak Marco jedzie z zemną, Diegiem, Brodweyem
a ty Leon jedziesz z Violą, Fram , Ludmi.
Camila mówi że nie jedzie bo się źle czuje.
- nie Maxi to ty się źle czujesz mnie na 2 godziny
z dziewczynami cię po gięło.
-Leon!
-z tobą zawsze i mam nadzieje że to docenisz, specjalnie zrobiłem chytry uśmieszek.
- wsiadamy.
Po 1 godz.
- słuchajcie wiecie że w cropie jest promocja, wypowiadała się Ludmiła.
- tak naprawdę nie wiedziałam muszę sobie na kupować nowych rzeczy,odpowiedziała jej Fran.
-Dobra koniec tej sielanki,powiedziałem cicho i włączyłem na fula muzykę.
-Leon idioto wyłącz to.
- co nic nie słyszę.
1 później:
-Nareszcie wolność, powiedziałem i szybko wybiegłem z samochodu.
- stary co oni ci tam zrobili.
- to są tortury na drugi raz ty Maxi tam idziesz.
22 Impreza:
Wypiliśmy z chłopakami z 4 drynki. Mi trochę od jebało. Wziąłem lekko pijaną Violette i za czołem z nią tańczyć.Moje ręce wędrowały po jej ciele. Można powiedzieć że zacząłem ją obmacywać. Jednak nie stawiała oporu lecz zaczęła się śmiać.
Przy stoliku u reszty przyjaciół w czasie kiedy Leon i Viola tańczyli:
Maxi:
- jak myślicie Leon ją puknie.
-myśle że tak oboje są pijani, powiedział Brodwey.
Zebrałem się na odwagę i zaprosiłem Nati do tańca.
- zatańczysz ze mną.
- ja oczywiście.
Tak samo zrobił Brodwey i Marko.
Leon:
Zacząłem szeptać jej miłe słówka do ucha a ona za każde się pięknie uśmiechała.
-Idziemy do pokoju
- tak,powiedziała kusząco.
Wziąłem ją na ręce. Poszedłem do hotelu.
-Verdas.
- już sprawdzam.
-mogła by pani szybko bo mi dziewczyna wystygnie.
- pokój 28 dzisiejsza młodzież.
Wziąłem kluczę.
-mówię po raz ostatni ja nie prowadzę.
- Ale jedziemy na dwa samochody, już mamy jednego kierowce, powiedziała Fran.
-ciekawe kogo Andresa.
- nie Marko.
-stary mrugnij 2 razy jak cię zmusiła.
-chodzi na chwilkę.
-słuchaj lepiej się zgodzić bo w nocy mi będzie wypominała a tak może być ta druga opcja.
-nie źle moja nauka nie poszła w las.
-co nie.
Przybiliśmy sobie piątki.
-słuchaj wracamy jutro to gdzie my kurwa mamy spać.
- złożymy się na jakieś pokoje.
- nie wiem jak ty ale ja biorę jeden 2 osobowy.
- a myślisz że ja na darmo się poświęcam.
- dobra jedziemy bo maxi oszaleje.
Poszliśmy do reszty uzgodnić.
- okey mogę prowadzić teraz ale z powrotem nie ma mowy.
- okey chociaż tyle ,powiedziała Naty.
- to tak Marco jedzie z zemną, Diegiem, Brodweyem
a ty Leon jedziesz z Violą, Fram , Ludmi.
Camila mówi że nie jedzie bo się źle czuje.
- nie Maxi to ty się źle czujesz mnie na 2 godziny
z dziewczynami cię po gięło.
-Leon!
-z tobą zawsze i mam nadzieje że to docenisz, specjalnie zrobiłem chytry uśmieszek.
- wsiadamy.
Po 1 godz.
- słuchajcie wiecie że w cropie jest promocja, wypowiadała się Ludmiła.
- tak naprawdę nie wiedziałam muszę sobie na kupować nowych rzeczy,odpowiedziała jej Fran.
-Dobra koniec tej sielanki,powiedziałem cicho i włączyłem na fula muzykę.
-Leon idioto wyłącz to.
- co nic nie słyszę.
1 później:
-Nareszcie wolność, powiedziałem i szybko wybiegłem z samochodu.
- stary co oni ci tam zrobili.
- to są tortury na drugi raz ty Maxi tam idziesz.
22 Impreza:
Wypiliśmy z chłopakami z 4 drynki. Mi trochę od jebało. Wziąłem lekko pijaną Violette i za czołem z nią tańczyć.Moje ręce wędrowały po jej ciele. Można powiedzieć że zacząłem ją obmacywać. Jednak nie stawiała oporu lecz zaczęła się śmiać.
Przy stoliku u reszty przyjaciół w czasie kiedy Leon i Viola tańczyli:
Maxi:
- jak myślicie Leon ją puknie.
-myśle że tak oboje są pijani, powiedział Brodwey.
Zebrałem się na odwagę i zaprosiłem Nati do tańca.
- zatańczysz ze mną.
- ja oczywiście.
Tak samo zrobił Brodwey i Marko.
Leon:
Zacząłem szeptać jej miłe słówka do ucha a ona za każde się pięknie uśmiechała.
-Idziemy do pokoju
- tak,powiedziała kusząco.
Wziąłem ją na ręce. Poszedłem do hotelu.
-Verdas.
- już sprawdzam.
-mogła by pani szybko bo mi dziewczyna wystygnie.
- pokój 28 dzisiejsza młodzież.
Wziąłem kluczę.
Violetta:
Otworzył drzwi i zamknął nogą.Położył mnie na łóżku wraz z sobą nie przestając całować. Jeździł palcami po mojej łydce.
-na pewno tego chcesz?
- tak jak nigdy niczego.
-to zaczynamy.
Zaczął ściągać moją bluzkę aż wylądowała na ziemi. Nie chciałam być gorsza więc zaczęłam rozpinać mu guziki.Nie mieliśmy na sobie górnej części garderoby.Powoli suwał moją niebieską spódniczkę a ja zabrałam się za jego spodnie.Byliśmy tylko w bieliźnie. Usiadłam na nim okrakiem całowałam jego gołą klatę.ON błądził po moich plecach szukając zapięcia od stanika.Reszta bielizny wylądowała na podłodze. Wiadomo co się później stało.
Rano:
Leon:
Obudził mnie głośny huk.Szybko otworzyłem oczy i zobaczyłem leżącego potłuczonego Broadweja. Viola jeszcze spała.
-ała, przyszedłem was obudzić ale się prze wróciłem o wasze łachy.Widzę że nie źle się bawiliście.
-Kurwa moja głowa, ta jakbym pamiętam nachlałem się w trupa.
-to to ja wiem .
- ja pierdole co ty wczoraj nagadałeś recepcjonistce.
- no co mówiłem.
Miałeś na rękach Viole i pospieszałeś ją powiedziałeś żeby się pospieszyła bo ci dziewczyna wystygnie.
-ja tak mówiłem cie chyba pogrzało.
- na serio dobra lecę.
Wyszedł a ja postanowiłem obudzić misia pocałowałem ją w czoło.
- ała moja głowa,nic nie pamiętam.
-uwierz ja mam tak samo.
-Leon czemu ja nie mam na sobie ubrań czy my to zrobiliśmy.
- obawiam się że tak i chciał bym cie przeprosić że twój pierwszy raz nie pamiętasz.
-Leon może i nie pamiętam ale jest idealnie wiesz czemu po nie warz był z tobą.Kocham cię.
- ja ciebie też, bez wahania pocałowałem ją.
-ubieramy się bo jak Ludmiła dostanie nerwicy to jej żyłka eksploduje.
-Leon, upomniała mnie przez śmiech.
- masz ubieraj się.
-co tam jest
- dresy.
Wyjęłam z torby jakieś dresy bluzkę i trampki
Ubrałam się i poszłam na śniadanie jadłam z dziewczynami bo chłopcy poszli na stacje bo paliwo się skończyło.
Śniadanie:
-Słyszeliśmy co robiłaś w nocy z Verdasem.
-ja nic nie robiłam .
-ta jasne nie okłamuj nas.
- no dobra przeżyłam swój pierwszy raz.
-cudownie musimy brać z ciebie przykład.
-tylko jest mały problem ponieważ upiliśmy się i
-niczego nie pamiętacie.
- tak właśnie.
W drodze na stacje (oczywiście na piechotę)
Leon:
- U Verdas nie źle jedziesz ostro ,powiedział Marko.
- ale o co chodzi?
-nie zgrywaj idioty wiemy co wczoraj robiłeś.
- czyli nasz plotkara wam powiedziała, spojrzałem na Broda.
Otworzył drzwi i zamknął nogą.Położył mnie na łóżku wraz z sobą nie przestając całować. Jeździł palcami po mojej łydce.
-na pewno tego chcesz?
- tak jak nigdy niczego.
-to zaczynamy.
Zaczął ściągać moją bluzkę aż wylądowała na ziemi. Nie chciałam być gorsza więc zaczęłam rozpinać mu guziki.Nie mieliśmy na sobie górnej części garderoby.Powoli suwał moją niebieską spódniczkę a ja zabrałam się za jego spodnie.Byliśmy tylko w bieliźnie. Usiadłam na nim okrakiem całowałam jego gołą klatę.ON błądził po moich plecach szukając zapięcia od stanika.Reszta bielizny wylądowała na podłodze. Wiadomo co się później stało.
Rano:
Leon:
Obudził mnie głośny huk.Szybko otworzyłem oczy i zobaczyłem leżącego potłuczonego Broadweja. Viola jeszcze spała.
-ała, przyszedłem was obudzić ale się prze wróciłem o wasze łachy.Widzę że nie źle się bawiliście.
-Kurwa moja głowa, ta jakbym pamiętam nachlałem się w trupa.
-to to ja wiem .
- ja pierdole co ty wczoraj nagadałeś recepcjonistce.
- no co mówiłem.
Miałeś na rękach Viole i pospieszałeś ją powiedziałeś żeby się pospieszyła bo ci dziewczyna wystygnie.
-ja tak mówiłem cie chyba pogrzało.
- na serio dobra lecę.
Wyszedł a ja postanowiłem obudzić misia pocałowałem ją w czoło.
- ała moja głowa,nic nie pamiętam.
-uwierz ja mam tak samo.
-Leon czemu ja nie mam na sobie ubrań czy my to zrobiliśmy.
- obawiam się że tak i chciał bym cie przeprosić że twój pierwszy raz nie pamiętasz.
-Leon może i nie pamiętam ale jest idealnie wiesz czemu po nie warz był z tobą.Kocham cię.
- ja ciebie też, bez wahania pocałowałem ją.
-ubieramy się bo jak Ludmiła dostanie nerwicy to jej żyłka eksploduje.
-Leon, upomniała mnie przez śmiech.
- masz ubieraj się.
-co tam jest
- dresy.
Wyjęłam z torby jakieś dresy bluzkę i trampki
Ubrałam się i poszłam na śniadanie jadłam z dziewczynami bo chłopcy poszli na stacje bo paliwo się skończyło.
Śniadanie:
-Słyszeliśmy co robiłaś w nocy z Verdasem.
-ja nic nie robiłam .
-ta jasne nie okłamuj nas.
- no dobra przeżyłam swój pierwszy raz.
-cudownie musimy brać z ciebie przykład.
-tylko jest mały problem ponieważ upiliśmy się i
-niczego nie pamiętacie.
- tak właśnie.
W drodze na stacje (oczywiście na piechotę)
Leon:
- U Verdas nie źle jedziesz ostro ,powiedział Marko.
- ale o co chodzi?
-nie zgrywaj idioty wiemy co wczoraj robiłeś.
- czyli nasz plotkara wam powiedziała, spojrzałem na Broda.
Jak widać wydanie specjalne hi hi. więc szantasz 1 komentarz = nowy post.
poniedziałek, 25 listopada 2013
Rozdział 9
Leon:
-czyli nie muszę cię przedstawiać,powiedziała z nie dowierzaniem Violetta.
-I widzisz mówiłem że mam fajniejszych przyjaciół.
- ha ha bardzo śmieszne.
- poczekaj ty i Violka chodzicie, zapytała się Fran.
- no przecież mi się nikt nie oprze.
-Violka w co ty się wpakowałaś, powiedział Maxi.
- Powiedział ten co zakochuje się w każdej dziewczynie.
-Leon??, spytał się Pablo wchodzący na lekcje.
-drugi tak to ja gówniarz Leon.
- jak cię długo nie widziałem myślę że nadal się zajmujesz muzyką.
- tak ale inną niż wcześniej.
-może byś coś zaśpiewał?
- ale ja tylko do wujka.
gadania na scenę.
-bezhttp://www.youtube.co
(w moim opowiadaniu Leon jest takim ulicznikiem i rapuje.
Więc wyobraścię sobie że to Leon rapuje na scenie)
W czasie kiedy byłem na scenie wszedł stryj.
-Leon, mój mały Leonek.
- cześć wujku.
-Leon proszę wróć do studia jesteś Verdas urodziłeś się żeby występować.
- ale to bardzo dobry pomysł,po wiedział Pablo.
-Leosiek przecież masz taki duży talent,powiedziała tak że nie mogłem jej odmówić.
-no dobra.
Wtedy zobaczyłem jak Tomas wchodzi przez drzwi. Nie wytrzymałem i się wściekłem.
-lepiej uciekaj bo jak cie do padnę to cię uduszę.
- a co siostrzyczka się jeszcze nie odzywała?
- wiesz co fajnie było się zabawić co, wykrzyczałem mu w twarz.
- wiesz niezła była.
Nie wytrzymałem złapałem go za kołnierz i przygniotłem do ściany.
-Leon co się dzieje? powiedziała przerażona Viola.
- później ci powiem.
-dobrze więc lekcjy nie poprowadzimy więc może cię już pójść.Leon jutro chce cię widzieć trochę wcześnie.
-dobrze.
- opowiesz co to miało znaczyć.
- powiem ale chodzi do parku.
-okey
Szliśmy więc zacząłem opowiadać.
-więc nie powiedziałem ci wszystkiego mam jeszcze jedną siostrę ma na imię Kornelia. Wyjechała dwa lata temu po śmierci dziadka. Ona jest starsza ode mnie o rok.
- dobra rozumiem ale co ma do tego Tomas?
- bo on ją.............
..................................................
hejo dawno nie pisałam. Obiecałam i jest. bardzo mnie dołuje ilość komentaży
Kornelia starsza siostra Leona niedługo sie pojawi w opowiadaniu. fotka korneli jeszce coś w 10 rozdziale będzie 1 raz leonetty.
na i focia dnia karolcia prosi o komy
-czyli nie muszę cię przedstawiać,powiedziała z nie dowierzaniem Violetta.
-I widzisz mówiłem że mam fajniejszych przyjaciół.
- ha ha bardzo śmieszne.
- poczekaj ty i Violka chodzicie, zapytała się Fran.
- no przecież mi się nikt nie oprze.
-Violka w co ty się wpakowałaś, powiedział Maxi.
- Powiedział ten co zakochuje się w każdej dziewczynie.
-Leon??, spytał się Pablo wchodzący na lekcje.
-drugi tak to ja gówniarz Leon.
- jak cię długo nie widziałem myślę że nadal się zajmujesz muzyką.
- tak ale inną niż wcześniej.
-może byś coś zaśpiewał?
- ale ja tylko do wujka.
gadania na scenę.
-bezhttp://www.youtube.co
(w moim opowiadaniu Leon jest takim ulicznikiem i rapuje.
Więc wyobraścię sobie że to Leon rapuje na scenie)
W czasie kiedy byłem na scenie wszedł stryj.
-Leon, mój mały Leonek.
- cześć wujku.
-Leon proszę wróć do studia jesteś Verdas urodziłeś się żeby występować.
- ale to bardzo dobry pomysł,po wiedział Pablo.
-Leosiek przecież masz taki duży talent,powiedziała tak że nie mogłem jej odmówić.
-no dobra.
Wtedy zobaczyłem jak Tomas wchodzi przez drzwi. Nie wytrzymałem i się wściekłem.
-lepiej uciekaj bo jak cie do padnę to cię uduszę.
- a co siostrzyczka się jeszcze nie odzywała?
- wiesz co fajnie było się zabawić co, wykrzyczałem mu w twarz.
- wiesz niezła była.
Nie wytrzymałem złapałem go za kołnierz i przygniotłem do ściany.
-Leon co się dzieje? powiedziała przerażona Viola.
- później ci powiem.
-dobrze więc lekcjy nie poprowadzimy więc może cię już pójść.Leon jutro chce cię widzieć trochę wcześnie.
-dobrze.
- opowiesz co to miało znaczyć.
- powiem ale chodzi do parku.
-okey
Szliśmy więc zacząłem opowiadać.
-więc nie powiedziałem ci wszystkiego mam jeszcze jedną siostrę ma na imię Kornelia. Wyjechała dwa lata temu po śmierci dziadka. Ona jest starsza ode mnie o rok.
- dobra rozumiem ale co ma do tego Tomas?
- bo on ją.............
..................................................
hejo dawno nie pisałam. Obiecałam i jest. bardzo mnie dołuje ilość komentaży
Kornelia starsza siostra Leona niedługo sie pojawi w opowiadaniu. fotka korneli jeszce coś w 10 rozdziale będzie 1 raz leonetty.
na i focia dnia karolcia prosi o komy
Rozdział 8
Leon:
Obudziłem się poczułem czyjś wzrok na mnie dopiero teraz przypomniałem sobie że mój misiek z nami mieszka.
-hej misiek która godzina
- 8.00
- co 8.00 trzeba zrobić śniadanie obudzić Tedy.
-spokojnie Tedy pewnie już w szkole.
-Jezus maria kocham cię.
-dobra dosyć tych czułości bo ja się spóźnię jak się nie zaczniesz ubierać.
-spoko
ubrałem się ogoliłem i takie tam.
-chodzi już,zaczęła krzyczeć.
- już idę ,szybko wyszedłem w ziołem klucze i portfel.
W samochodzie:
Violetta:
-włączyć muzykę
-tak
Wziąłem pendrive i włączyłem o by to nie był ten z imprezy bo będę mieć przechlapane. http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=2bpgW24R_3Y
-Leon co to ma znaczyć
-kotku to porostu było nagrane imprezie i się trochę upiłem a teraz pomyliłem pendrive.
-jesteś sweet jak się tłumaczysz.
-Jesteśmy.
Violetta:
Weszłam z Leonem do studio. Przechodził Andres patrzył się na Leośka jakby ducha zobaczył
-Leon?
-nie Andres św.Mikołaj.
-Leon nie widziałem cie z 2 lata,wszyscy tensknili
-myśle że nie mieli za kim.
-nie mów tak tylko chodzi.
Porwał mi Leosia .
Leon:
-Prawda nie było mnie tu z 2 lata ale żeby się na mnie rzucać?
-no właśnie zgnieciecie mi mojego miśka, wtrąciła się Violetta.
.........................................................................................................................................................................................................................
wiem mizernie ale mam dla was niespodzianke dzisiaj będą 2 rozdziały. Chciała bym wynagrodzić wam takiej długiej nieobecności. Nie długo Będzie rozdział specjalny składający się z 3 części. prosze o jeden krótki komentarz.
Obudziłem się poczułem czyjś wzrok na mnie dopiero teraz przypomniałem sobie że mój misiek z nami mieszka.
-hej misiek która godzina
- 8.00
- co 8.00 trzeba zrobić śniadanie obudzić Tedy.
-spokojnie Tedy pewnie już w szkole.
-Jezus maria kocham cię.
-dobra dosyć tych czułości bo ja się spóźnię jak się nie zaczniesz ubierać.
-spoko
ubrałem się ogoliłem i takie tam.
-chodzi już,zaczęła krzyczeć.
- już idę ,szybko wyszedłem w ziołem klucze i portfel.
W samochodzie:
Violetta:
-włączyć muzykę
-tak
Wziąłem pendrive i włączyłem o by to nie był ten z imprezy bo będę mieć przechlapane. http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=2bpgW24R_3Y
-Leon co to ma znaczyć
-kotku to porostu było nagrane imprezie i się trochę upiłem a teraz pomyliłem pendrive.
-jesteś sweet jak się tłumaczysz.
-Jesteśmy.
Violetta:
Weszłam z Leonem do studio. Przechodził Andres patrzył się na Leośka jakby ducha zobaczył
-Leon?
-nie Andres św.Mikołaj.
-Leon nie widziałem cie z 2 lata,wszyscy tensknili
-myśle że nie mieli za kim.
-nie mów tak tylko chodzi.
Porwał mi Leosia .
Leon:
-Prawda nie było mnie tu z 2 lata ale żeby się na mnie rzucać?
-no właśnie zgnieciecie mi mojego miśka, wtrąciła się Violetta.
.........................................................................................................................................................................................................................
wiem mizernie ale mam dla was niespodzianke dzisiaj będą 2 rozdziały. Chciała bym wynagrodzić wam takiej długiej nieobecności. Nie długo Będzie rozdział specjalny składający się z 3 części. prosze o jeden krótki komentarz.
niedziela, 17 listopada 2013
Rozdział6
Violetta:
- co my teraz zrobimy.
-nic się nie bój.
Wstał wmieszał się w tłum i skasował dwa bilety.
-wiesz co ja tu zawału dostaje a ty sobie wstajesz i kasujesz bilet.
-no tak a po za tym podziałał by mój urok osobisty.
-dobra choć wysiadamy.
Przed domem.
-dobra wezi tą walizkę ja nie wchodzę bo misie dostanie że odcham.
-Leon!
-I tak tam nie wchodzę
wzięłam walizkę zeszłam pożegnałam się w Lu i poszłam do Leosia.Stał oparty na masce samochodu i bawił się kluczykami.
-skont to auto?
-pożyczyłem od koleszki .Daj to i wskakuj.
Wzią moją walizkę włożył do bagażnika.
-usiadł na miejscu kierowcy i zaczął prowadzić samochód.
-jak myślisz twoja siostra się zgodzi?
-na pewno jest bardzo miła.Zresztą potrzebuje jakieś dziewczyny bo już zemną nie wytrzymuje.
-daleko jeszcze?
-już,wiem że to nie luksusy.
-jest bardzo dobrze.
-oprowadzę cię to tak to jest kuchnia.
-tu znajduje się łazienka.
-moje królestwo ale teraz nasze.gotowa?
-tak
- a teraz pokój mojej siostry. W środku siedziała śliczna dziewczyna.
-tak wiem dziewczyna Leona.
-tak mam małe pytanie mogła bym ty zamieszkać.
-oczywiście będę miała na reszcie z kim pogadać o babskich sprawach.
-Tedy czemu mi nie powiedziałaś o tak ważnej sprawie.oj na grobiłaś sobie.
-co ale ja nic nie zrobiłam.
- to czemu nie powiedziałaś że wygrałąś konkurs plastyczny?
-nie strasz mnie tak po prostu nie miałam okazji.
- co my teraz zrobimy.
-nic się nie bój.
Wstał wmieszał się w tłum i skasował dwa bilety.
-wiesz co ja tu zawału dostaje a ty sobie wstajesz i kasujesz bilet.
-no tak a po za tym podziałał by mój urok osobisty.
-dobra choć wysiadamy.
Przed domem.
-dobra wezi tą walizkę ja nie wchodzę bo misie dostanie że odcham.
-Leon!
-I tak tam nie wchodzę
wzięłam walizkę zeszłam pożegnałam się w Lu i poszłam do Leosia.Stał oparty na masce samochodu i bawił się kluczykami.
-skont to auto?
-pożyczyłem od koleszki .Daj to i wskakuj.
Wzią moją walizkę włożył do bagażnika.
-usiadł na miejscu kierowcy i zaczął prowadzić samochód.
-jak myślisz twoja siostra się zgodzi?
-na pewno jest bardzo miła.Zresztą potrzebuje jakieś dziewczyny bo już zemną nie wytrzymuje.
-daleko jeszcze?
-już,wiem że to nie luksusy.
-jest bardzo dobrze.
-oprowadzę cię to tak to jest kuchnia.
-tu znajduje się łazienka.
-moje królestwo ale teraz nasze.gotowa?
-tak
- i co podoba się .
-tak i to bardzo. - a teraz pokój mojej siostry. W środku siedziała śliczna dziewczyna.
-Cześć ,odezwała się.
-hej jestem Violetta. -tak wiem dziewczyna Leona.
-tak mam małe pytanie mogła bym ty zamieszkać.
-oczywiście będę miała na reszcie z kim pogadać o babskich sprawach.
-Tedy czemu mi nie powiedziałaś o tak ważnej sprawie.oj na grobiłaś sobie.
-co ale ja nic nie zrobiłam.
- to czemu nie powiedziałaś że wygrałąś konkurs plastyczny?
-nie strasz mnie tak po prostu nie miałam okazji.
.........................................................................................................................................................................................................................no i jest rozdział 6 i zero komów patrzyłam na liczbe wyświetleń jest ich ok 160 nawet fajnie dzieki prosze o komy npo i tradycyjnie fotka
piątek, 15 listopada 2013
Rozdział5
Violetta:
-ale co zamierzasz wiesz jestem chętny,i zaczął się śmiać.
-ha ha bardzo śmieszne muszę ci opatrzyć nogę.
Posłusznie zdjął spodnie zaczęłam delikatnie opatrywać łydkę.
-ała
-a co ty myślałeś musi poboleć.
-zamknij się idioto,usłyszałam darcie się Ludmiły.
-ej blondi nie denerwuj się tak bo ci żyłka na czole wibruje.
-myśle że się nie lubicie.
- ja nie wiem ona coś do mnie ma.
-a spoko park nadal aktułalny.
-ups mam zebranie w szkole.Chyba że chcesz iść zemną?
-chętnie pójdę z moim księciem.
- to co 15.30 w parku okey.
-dobra
-ja lecę obiecałem że przyjdę przed 6.00 muszę zrobić śniadanie.O kur...cze już 5.00 lecę.
-chodzi ,wysunęłam ręce żeby go przytulić on zamiast odwzajemnić miśka pocałował mnie.
wyszedł.
Godzina 15.00
-Violetta musimy pogadać.
-o co chodzi Lu.
-wyjerzdżam na tydzień,a to mieszkanie sprzedaje.
-okey naiwyzęj wrócę do ojca ale to plan zet
-muszę już lecieć ,potem się spakuje.
-mam pytanko gniewasz się na mnie
- nie jestem ci wdzięczna.Lece.
PARK
- hej piękna idziemy tak.
-tak mój przystojniaku.
Szliśmy jakieś pół godziny.
-jesteśmy.
-państwo Verdas już są.Powiedziała to amy się zaśmialiśmy.
-Zaczniemy tak prosimy żeby państwo wymieli się obiązkami na dzień dziecka.
-Panie Leonie słyszałam że pan gra na gitarze i śpiewa morze pan być atrakcją dla dzieci.
-to bardzo dobry pomysł,wtrąciła się jakaś pani a pan potwierdził.
- no dobra okey ale Violetta ma zemną zaśpiewać.
-no dobrze,zgodziłam się możliwość śpiewania z moiym chłopakiem.
po godzinie wyszliśmy.
Leon:
Wyszliśmy zauważyłem że Violetta jest smutna.
-co jest kotek?
- a nic po prostu nie mam gdzie się podziać.
Ludmiła wyjerzdza a ja nie chce wracać do ojca.
-możesz z nami zamieszkać ale nie wiem czy Teddi się zgodzi.
-naprawdę?
-chodzi podjedziemy motorem a jak nie chcesz to możemy pojechać autobusem.
-niech się zastanowię autobus.
-dobra autobus.
poszedłem do kiosku kupiłem dwa bilety.
- dobra w jednej ręce są bilety a w drugiej nie ma jak wybierzesz pustą jedziemy na gape ja wybierzesz bilet kasujemy.Okey
-okey
- no więc ence pence w której ręce.
-więc jedziemy na....
gapę.
Violetta:
Weszliśmy do autobusu weszliśmy.Ja usiadłam koło okna a Leoś obok mnie. Położył ręce na moim udzie. Nie powiem podobało mi się. Nagle weszły kanary.
.........................................................................................................................................................................................................................
szkoda że nikt nie komentuje :( ale takie życie.
-ale co zamierzasz wiesz jestem chętny,i zaczął się śmiać.
-ha ha bardzo śmieszne muszę ci opatrzyć nogę.
Posłusznie zdjął spodnie zaczęłam delikatnie opatrywać łydkę.
-ała
-a co ty myślałeś musi poboleć.
-zamknij się idioto,usłyszałam darcie się Ludmiły.
-ej blondi nie denerwuj się tak bo ci żyłka na czole wibruje.
-myśle że się nie lubicie.
- ja nie wiem ona coś do mnie ma.
-a spoko park nadal aktułalny.
-ups mam zebranie w szkole.Chyba że chcesz iść zemną?
-chętnie pójdę z moim księciem.
- to co 15.30 w parku okey.
-dobra
-ja lecę obiecałem że przyjdę przed 6.00 muszę zrobić śniadanie.O kur...cze już 5.00 lecę.
-chodzi ,wysunęłam ręce żeby go przytulić on zamiast odwzajemnić miśka pocałował mnie.
wyszedł.
Godzina 15.00
-Violetta musimy pogadać.
-o co chodzi Lu.
-wyjerzdżam na tydzień,a to mieszkanie sprzedaje.
-okey naiwyzęj wrócę do ojca ale to plan zet
-muszę już lecieć ,potem się spakuje.
-mam pytanko gniewasz się na mnie
- nie jestem ci wdzięczna.Lece.
PARK
- hej piękna idziemy tak.
-tak mój przystojniaku.
Szliśmy jakieś pół godziny.
-jesteśmy.
-państwo Verdas już są.Powiedziała to amy się zaśmialiśmy.
-Zaczniemy tak prosimy żeby państwo wymieli się obiązkami na dzień dziecka.
-Panie Leonie słyszałam że pan gra na gitarze i śpiewa morze pan być atrakcją dla dzieci.
-to bardzo dobry pomysł,wtrąciła się jakaś pani a pan potwierdził.
- no dobra okey ale Violetta ma zemną zaśpiewać.
-no dobrze,zgodziłam się możliwość śpiewania z moiym chłopakiem.
po godzinie wyszliśmy.
Leon:
Wyszliśmy zauważyłem że Violetta jest smutna.
-co jest kotek?
- a nic po prostu nie mam gdzie się podziać.
Ludmiła wyjerzdza a ja nie chce wracać do ojca.
-możesz z nami zamieszkać ale nie wiem czy Teddi się zgodzi.
-naprawdę?
-chodzi podjedziemy motorem a jak nie chcesz to możemy pojechać autobusem.
-niech się zastanowię autobus.
-dobra autobus.
poszedłem do kiosku kupiłem dwa bilety.
- dobra w jednej ręce są bilety a w drugiej nie ma jak wybierzesz pustą jedziemy na gape ja wybierzesz bilet kasujemy.Okey
-okey
- no więc ence pence w której ręce.
-więc jedziemy na....
gapę.
Violetta:
Weszliśmy do autobusu weszliśmy.Ja usiadłam koło okna a Leoś obok mnie. Położył ręce na moim udzie. Nie powiem podobało mi się. Nagle weszły kanary.
.........................................................................................................................................................................................................................
szkoda że nikt nie komentuje :( ale takie życie.
czwartek, 14 listopada 2013
Rozdział 4
Violetta gdzieś o 2.00 w nocy obudziły mnie walenie i stukanie do drzwi. Zauważyłam że Ludmiła nie śpi.
-otwieramy?,zapytałam
-tak to pewnie Leon lub Diego.Diego znasz a Leon to jego kolega.
-Leon Verdas?
- tak ,skont go znasz?
- to mój chłopak.
-Ludmiła do cholery otwieraj.
Ludmi otworzyła drzwi to był mój chłopak.
-Violetta co tutaj robisz?
-wiesz miło że mnie widzisz.
-ej mała nie fochaj się
- a czym mnie przekonasz.
- a tym, powiedział i przybliżył się do mnie i mnie pocałował bardzo namiętnie.
-kocham cię
-ja ciebie też
-dobra Verdas zostaw to sobie to na potem poco tu przyszedłeś ,powiedziała wściekła Ludmiła.
-do myśl się ,gdzie Diego
-skont mam wiedzieć.
-Ludmiła ja już nie wytrzymam powiedz gdzie on jest bo jak go spotkam to mu nogi z dupy powyrywam
-dobra co się stało?
-Rico się wkurzył kazał mi go znaleźć.
-to masz kłopoty
postanowiłam się wrócić
-Leon o co chodzi
-Nie ważne im mniej wiesz lepiej dla ciebie.
-wiesz co myślałam że mi uwarz ale się pomyliłam.
Wybiegłam po schodach płacząc.Niestety pobiegł za mną.
-czego chcesz.
-pogadać.
- o czym
-choć tu, usiadł obok mnie obejmując.
Nie chciałem nic mówić żebyś nie była wplątywana w tą sprawę.Kocham cię dla tego nie chce zrozum mnie nie łatwo mi o tym mówić.Jak chcesz mogę ci opowiedzieć tu i teraz.
-chce cię znać.
-Dobrze więc tak.Po śmierci dziadka nie miałem jak zapłacić rachunków siostra szła do przedszkola.
Diego miał w tedy tą samą sytułację
Zaoferował mi mały układ z Rico naszym szefem wymuszamy pieniądze od dłużników.Wiem teraz mnie znienawidzisz bo atakuje. Nie winnych ludzi ale wiedz ja nie chciałem takiego losu.
-Leon dziękuje ci że powiedziałeś mi prawdę i nigdy nie zostawię.I mam jedno pytanie dlaczego noga ci krwawi?
-a to nic .
-NIC LEON !!!
-nie dramatyzuj.
-zostań przyniosę ci opatrunek i opatrzę te nogę.
przyniosłam watę.
-wiesz musisz zdjąć spodnie.
środa, 13 listopada 2013
Rozdział 3
Nie wierze zrobiłem to pocałowałem ją.
Ten pocałunek był nieziemski.
Pomogłem i ją postawiłem.
-przepraszam nie powinienem,ale czuje to czego nigdy nie czułem
-też czuje coś do ciebie.
Jak to powiedziała pszysunełem się do niej i ją pocałowałem ale tym raczej namiętnie.
nie patrzyłem czy pada deszcz ona była najważniejsza.
Violetta:
-odprowadzić cię
-tak,ale niechciał byś mi coś powiedzieć.
-ale co nie rozumiem cię, a no tak formułka Violetto czy zostaniesz moją dziewczyną
- niech się zastanowię TAK!!
Staliśmy przed moim domem położyłam ręce na jego szyi on na moich biodrach dzieliły nasz milimetry nagle usłyszałam krzyki.
-Violetta do domu
tak to on mój ojciec.
- Leon jutro w parku o 10.
-okey, powiedział i odszedł.
-Violetto ile razy ci mówiłem że to nie czas na chłopców.
-A kiedy będzie po 50-siątce.
-Zrozumiał bym jeśli to by był porządny chłopak
a widać że to zwykły bandzior wykorzysta cię i zostawi.
-tak bo ty byś chciał żebym ożeniła się z Arturem.
-tak by było najlepiej.
- dlaczego bandzior bo co bo ma parę blizn albo zadrapani.A pozatym on miał trudno wżyciu jest bardzo odpowiedzialny codziennie pracuje żeby jego siostra miała co jeść a ty nawet tego nie umiesz docenić. Artur miał zawsze wszystko podane miał rodziców a on od 13 roku życia radzi sobie sam.
wiesz co nie chce ciebie słuchać.WYPROWADZAM SIĘ!!!
-Co nie pozwalam ci
Nie słuchałam tylko szybko pobiegłam wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. Wyszłam z domu słysząc krzyki. Usiadłam na ławce.Postanowiłam zadzwonić do Ludmi.
V-hej
mogę u ciebie pomieszkać?
L- Violu ,oczywiście chodzi o tatę?
V - tak ...........................................
Tak wiem krótki.Więc tak rozdział 3 będzie dzisiaj albo jutro ale bedzie. Wykreślanka dzisiaj ale pózżniej. plis piszcie komentarze. I na koniec pisanie nieznanych słów i fotka dnia.
więc tak:
Artur -bogaty wykształcony chłopak nie pracował krótko mówiąc jest brzydki. Wymarzony chłopak dla Violetty według ojca germana
Subskrybuj:
Posty (Atom)