-bo on ją.....
-on co Leon!
-no bo on ją wykorzystał, a jak się dowiedział się o dziecku po prostu zwiał.
-Leon nie powinnam tak reagować.
-proszę daj mi dokończyć wyjechała nie widziałem jej przez 2 lata.Nie miało sensu moje dalsze losy w studio. Ciągle myślę że kiedyś ją zobaczę, a Tomasa uduszę.
-Leon nie spytam się dlaczego mi nie powiedziałeś w tedy u Ludmiły ponieważ wiem że trudno się muwi o stracie.
-Pamiętaj kocham cie a teraz zamknij oczy.
-ale po co.
-zaufaj mi.
-no dobra.
-wyobrazi sobie najromantyczniejsze miejsce gra idealna muzyka brakuje tylko jednego.
-czego?
Nie odpowiedział tylko mnie pocałował ten pocałunek był taki szczery.
-ja ciebie też.
-choć.
-ale gdzie?
-do domu, nie chcesz się naszykować na imprezę.
-jaką imprezę.
-Maxi ci nie mówił?
-no nie jedziemy na koniec miasta na imprezę.
- a i znając ciebie radził bym się streszczać bo za godzinę jedziemy.
-co chodzi szybciej.
W domu:
Paradowałam w staniku szukając mojej bluzki.Nagle we szedł Leon na jego ustach zobaczyłam łobuzerski uśmieszek.Przybliżył się do mnie, położył ręce na moich biodrach.
- Ślicznie wyglądasz.
-Leon muszę się ubrać.
Nagle do pokoju wszedł maxi. Patrzący na zegarek.
-Jeśli za dziesięć minut nie zejdziecie do jedziemy bez was.
Dopiero teraz spuścił głowę zegarka i spojrzał na nas.Byłam trochę skrępowana po nie warz miałam na sobie tylko biustonosz.
-Ja z maxim wychodzę a ty się ubieraj.
Leon wyszedł a ja ubrałam się tak:
- to co jedziemy?
Leon:
-mówię po raz ostatni ja nie prowadzę.
- Ale jedziemy na dwa samochody, już mamy jednego kierowce, powiedziała Fran.
-ciekawe kogo Andresa.
- nie Marko.
-stary mrugnij 2 razy jak cię zmusiła.
-chodzi na chwilkę.
-słuchaj lepiej się zgodzić bo w nocy mi będzie wypominała a tak może być ta druga opcja.
-nie źle moja nauka nie poszła w las.
-co nie.
Przybiliśmy sobie piątki.
-słuchaj wracamy jutro to gdzie my kurwa mamy spać.
- złożymy się na jakieś pokoje.
- nie wiem jak ty ale ja biorę jeden 2 osobowy.
- a myślisz że ja na darmo się poświęcam.
- dobra jedziemy bo maxi oszaleje.
Poszliśmy do reszty uzgodnić.
- okey mogę prowadzić teraz ale z powrotem nie ma mowy.
- okey chociaż tyle ,powiedziała Naty.
- to tak Marco jedzie z zemną, Diegiem, Brodweyem
a ty Leon jedziesz z Violą, Fram , Ludmi.
Camila mówi że nie jedzie bo się źle czuje.
- nie Maxi to ty się źle czujesz mnie na 2 godziny
z dziewczynami cię po gięło.
-Leon!
-z tobą zawsze i mam nadzieje że to docenisz, specjalnie zrobiłem chytry uśmieszek.
- wsiadamy.
Po 1 godz.
- słuchajcie wiecie że w cropie jest promocja, wypowiadała się Ludmiła.
- tak naprawdę nie wiedziałam muszę sobie na kupować nowych rzeczy,odpowiedziała jej Fran.
-Dobra koniec tej sielanki,powiedziałem cicho i włączyłem na fula muzykę.
-Leon idioto wyłącz to.
- co nic nie słyszę.
1 później:
-Nareszcie wolność, powiedziałem i szybko wybiegłem z samochodu.
- stary co oni ci tam zrobili.
- to są tortury na drugi raz ty Maxi tam idziesz.
22 Impreza:
Wypiliśmy z chłopakami z 4 drynki. Mi trochę od jebało. Wziąłem lekko pijaną Violette i za czołem z nią tańczyć.Moje ręce wędrowały po jej ciele. Można powiedzieć że zacząłem ją obmacywać. Jednak nie stawiała oporu lecz zaczęła się śmiać.
Przy stoliku u reszty przyjaciół w czasie kiedy Leon i Viola tańczyli:
Maxi:
- jak myślicie Leon ją puknie.
-myśle że tak oboje są pijani, powiedział Brodwey.
Zebrałem się na odwagę i zaprosiłem Nati do tańca.
- zatańczysz ze mną.
- ja oczywiście.
Tak samo zrobił Brodwey i Marko.
Leon:
Zacząłem szeptać jej miłe słówka do ucha a ona za każde się pięknie uśmiechała.
-Idziemy do pokoju
- tak,powiedziała kusząco.
Wziąłem ją na ręce. Poszedłem do hotelu.
-Verdas.
- już sprawdzam.
-mogła by pani szybko bo mi dziewczyna wystygnie.
- pokój 28 dzisiejsza młodzież.
Wziąłem kluczę.
-mówię po raz ostatni ja nie prowadzę.
- Ale jedziemy na dwa samochody, już mamy jednego kierowce, powiedziała Fran.
-ciekawe kogo Andresa.
- nie Marko.
-stary mrugnij 2 razy jak cię zmusiła.
-chodzi na chwilkę.
-słuchaj lepiej się zgodzić bo w nocy mi będzie wypominała a tak może być ta druga opcja.
-nie źle moja nauka nie poszła w las.
-co nie.
Przybiliśmy sobie piątki.
-słuchaj wracamy jutro to gdzie my kurwa mamy spać.
- złożymy się na jakieś pokoje.
- nie wiem jak ty ale ja biorę jeden 2 osobowy.
- a myślisz że ja na darmo się poświęcam.
- dobra jedziemy bo maxi oszaleje.
Poszliśmy do reszty uzgodnić.
- okey mogę prowadzić teraz ale z powrotem nie ma mowy.
- okey chociaż tyle ,powiedziała Naty.
- to tak Marco jedzie z zemną, Diegiem, Brodweyem
a ty Leon jedziesz z Violą, Fram , Ludmi.
Camila mówi że nie jedzie bo się źle czuje.
- nie Maxi to ty się źle czujesz mnie na 2 godziny
z dziewczynami cię po gięło.
-Leon!
-z tobą zawsze i mam nadzieje że to docenisz, specjalnie zrobiłem chytry uśmieszek.
- wsiadamy.
Po 1 godz.
- słuchajcie wiecie że w cropie jest promocja, wypowiadała się Ludmiła.
- tak naprawdę nie wiedziałam muszę sobie na kupować nowych rzeczy,odpowiedziała jej Fran.
-Dobra koniec tej sielanki,powiedziałem cicho i włączyłem na fula muzykę.
-Leon idioto wyłącz to.
- co nic nie słyszę.
1 później:
-Nareszcie wolność, powiedziałem i szybko wybiegłem z samochodu.
- stary co oni ci tam zrobili.
- to są tortury na drugi raz ty Maxi tam idziesz.
22 Impreza:
Wypiliśmy z chłopakami z 4 drynki. Mi trochę od jebało. Wziąłem lekko pijaną Violette i za czołem z nią tańczyć.Moje ręce wędrowały po jej ciele. Można powiedzieć że zacząłem ją obmacywać. Jednak nie stawiała oporu lecz zaczęła się śmiać.
Przy stoliku u reszty przyjaciół w czasie kiedy Leon i Viola tańczyli:
Maxi:
- jak myślicie Leon ją puknie.
-myśle że tak oboje są pijani, powiedział Brodwey.
Zebrałem się na odwagę i zaprosiłem Nati do tańca.
- zatańczysz ze mną.
- ja oczywiście.
Tak samo zrobił Brodwey i Marko.
Leon:
Zacząłem szeptać jej miłe słówka do ucha a ona za każde się pięknie uśmiechała.
-Idziemy do pokoju
- tak,powiedziała kusząco.
Wziąłem ją na ręce. Poszedłem do hotelu.
-Verdas.
- już sprawdzam.
-mogła by pani szybko bo mi dziewczyna wystygnie.
- pokój 28 dzisiejsza młodzież.
Wziąłem kluczę.
Violetta:
Otworzył drzwi i zamknął nogą.Położył mnie na łóżku wraz z sobą nie przestając całować. Jeździł palcami po mojej łydce.
-na pewno tego chcesz?
- tak jak nigdy niczego.
-to zaczynamy.
Zaczął ściągać moją bluzkę aż wylądowała na ziemi. Nie chciałam być gorsza więc zaczęłam rozpinać mu guziki.Nie mieliśmy na sobie górnej części garderoby.Powoli suwał moją niebieską spódniczkę a ja zabrałam się za jego spodnie.Byliśmy tylko w bieliźnie. Usiadłam na nim okrakiem całowałam jego gołą klatę.ON błądził po moich plecach szukając zapięcia od stanika.Reszta bielizny wylądowała na podłodze. Wiadomo co się później stało.
Rano:
Leon:
Obudził mnie głośny huk.Szybko otworzyłem oczy i zobaczyłem leżącego potłuczonego Broadweja. Viola jeszcze spała.
-ała, przyszedłem was obudzić ale się prze wróciłem o wasze łachy.Widzę że nie źle się bawiliście.
-Kurwa moja głowa, ta jakbym pamiętam nachlałem się w trupa.
-to to ja wiem .
- ja pierdole co ty wczoraj nagadałeś recepcjonistce.
- no co mówiłem.
Miałeś na rękach Viole i pospieszałeś ją powiedziałeś żeby się pospieszyła bo ci dziewczyna wystygnie.
-ja tak mówiłem cie chyba pogrzało.
- na serio dobra lecę.
Wyszedł a ja postanowiłem obudzić misia pocałowałem ją w czoło.
- ała moja głowa,nic nie pamiętam.
-uwierz ja mam tak samo.
-Leon czemu ja nie mam na sobie ubrań czy my to zrobiliśmy.
- obawiam się że tak i chciał bym cie przeprosić że twój pierwszy raz nie pamiętasz.
-Leon może i nie pamiętam ale jest idealnie wiesz czemu po nie warz był z tobą.Kocham cię.
- ja ciebie też, bez wahania pocałowałem ją.
-ubieramy się bo jak Ludmiła dostanie nerwicy to jej żyłka eksploduje.
-Leon, upomniała mnie przez śmiech.
- masz ubieraj się.
-co tam jest
- dresy.
Wyjęłam z torby jakieś dresy bluzkę i trampki
Ubrałam się i poszłam na śniadanie jadłam z dziewczynami bo chłopcy poszli na stacje bo paliwo się skończyło.
Śniadanie:
-Słyszeliśmy co robiłaś w nocy z Verdasem.
-ja nic nie robiłam .
-ta jasne nie okłamuj nas.
- no dobra przeżyłam swój pierwszy raz.
-cudownie musimy brać z ciebie przykład.
-tylko jest mały problem ponieważ upiliśmy się i
-niczego nie pamiętacie.
- tak właśnie.
W drodze na stacje (oczywiście na piechotę)
Leon:
- U Verdas nie źle jedziesz ostro ,powiedział Marko.
- ale o co chodzi?
-nie zgrywaj idioty wiemy co wczoraj robiłeś.
- czyli nasz plotkara wam powiedziała, spojrzałem na Broda.
Otworzył drzwi i zamknął nogą.Położył mnie na łóżku wraz z sobą nie przestając całować. Jeździł palcami po mojej łydce.
-na pewno tego chcesz?
- tak jak nigdy niczego.
-to zaczynamy.
Zaczął ściągać moją bluzkę aż wylądowała na ziemi. Nie chciałam być gorsza więc zaczęłam rozpinać mu guziki.Nie mieliśmy na sobie górnej części garderoby.Powoli suwał moją niebieską spódniczkę a ja zabrałam się za jego spodnie.Byliśmy tylko w bieliźnie. Usiadłam na nim okrakiem całowałam jego gołą klatę.ON błądził po moich plecach szukając zapięcia od stanika.Reszta bielizny wylądowała na podłodze. Wiadomo co się później stało.
Rano:
Leon:
Obudził mnie głośny huk.Szybko otworzyłem oczy i zobaczyłem leżącego potłuczonego Broadweja. Viola jeszcze spała.
-ała, przyszedłem was obudzić ale się prze wróciłem o wasze łachy.Widzę że nie źle się bawiliście.
-Kurwa moja głowa, ta jakbym pamiętam nachlałem się w trupa.
-to to ja wiem .
- ja pierdole co ty wczoraj nagadałeś recepcjonistce.
- no co mówiłem.
Miałeś na rękach Viole i pospieszałeś ją powiedziałeś żeby się pospieszyła bo ci dziewczyna wystygnie.
-ja tak mówiłem cie chyba pogrzało.
- na serio dobra lecę.
Wyszedł a ja postanowiłem obudzić misia pocałowałem ją w czoło.
- ała moja głowa,nic nie pamiętam.
-uwierz ja mam tak samo.
-Leon czemu ja nie mam na sobie ubrań czy my to zrobiliśmy.
- obawiam się że tak i chciał bym cie przeprosić że twój pierwszy raz nie pamiętasz.
-Leon może i nie pamiętam ale jest idealnie wiesz czemu po nie warz był z tobą.Kocham cię.
- ja ciebie też, bez wahania pocałowałem ją.
-ubieramy się bo jak Ludmiła dostanie nerwicy to jej żyłka eksploduje.
-Leon, upomniała mnie przez śmiech.
- masz ubieraj się.
-co tam jest
- dresy.
Wyjęłam z torby jakieś dresy bluzkę i trampki
Ubrałam się i poszłam na śniadanie jadłam z dziewczynami bo chłopcy poszli na stacje bo paliwo się skończyło.
Śniadanie:
-Słyszeliśmy co robiłaś w nocy z Verdasem.
-ja nic nie robiłam .
-ta jasne nie okłamuj nas.
- no dobra przeżyłam swój pierwszy raz.
-cudownie musimy brać z ciebie przykład.
-tylko jest mały problem ponieważ upiliśmy się i
-niczego nie pamiętacie.
- tak właśnie.
W drodze na stacje (oczywiście na piechotę)
Leon:
- U Verdas nie źle jedziesz ostro ,powiedział Marko.
- ale o co chodzi?
-nie zgrywaj idioty wiemy co wczoraj robiłeś.
- czyli nasz plotkara wam powiedziała, spojrzałem na Broda.
Jak widać wydanie specjalne hi hi. więc szantasz 1 komentarz = nowy post.
Ogólnie historia fajna.... Ale robisz bardzo dużo błędów ortograficznych, przez co tekst jest czasem niezrozumiały... Kolejna sprawa to, fakt, że robisz wiele błędów interpunkcyjnych i nie oddzielasz wypowiedzi i od tego, kto to powiedział, co również utrudnia czytanie.... Bardzo często zapominasz też o wielkich literach na początku zdania...
OdpowiedzUsuńPS. Ludziom się nie chce komentować, jeśli jest weryfikacja obrazkowa...
Haha Leoś nie wolno tak brzydko sie wyrażać :) nigdy nie myślałam że taki jest :D rozdział super ! Xd
OdpowiedzUsuń