Łączna liczba wyświetleń

piątek, 23 czerwca 2017

Rozdział 16

Leon:
Siedziałem w małym pokoju, próbując opracować nowy plan. Ostatnimi czasy przez nie doprecyzowanie zginęło wielu naszych żołnierzy. Mamy małe zaopatrzenie i nie stać nas na koleinę błędy. W takich sytuacjach brakuje mojej kobiety, zawszę wiedziała jak się zachować w sytuacji kryzysowej. Powinna być tu z nami jako jeden z przywódców. Chciałem mieć dziecko, ale w tej sytuacji nie mogliśmy pozwolić aby wychowało się w tym miejscu. Stanowczo za wcześnie. Źle się z czuję z tą sytuacją jest zbyt młoda, ona ma 18 lat. Diego od dawna nie odzywa się do mnie. W sumie nie dziwię się , jeśli byłaby to moja siostra przywaliłbym sobie w mordę. Moje przemyślenia przerwał Federico, jednak nie był już tak optymistyczny. Zmieniliśmy się.
- Leon. Violetta – Przerwał z obawą. Byłem zdezorientowany.
- Violetta co?- Uniosłem się, jeśli chodzi o sprawę związaną z moją małą latynoską.( Nazywa ją tak, ale Violetta nie pochodzi z krajów latynoamerykańskich)
- Violetta została porwana, a twojego synka zabili.- Przekazał mi list i skrzynkę.

Pannie Leonie !
Zjednoczone państwo do tej pory funkcjonowało jak najlepiej. Usunięcie słabszych genetycznie osobników ma na celu stworzenie idealnego człowieka. Byliśmy do tej pory łaskawi, pozwoliliśmy wam żyć, abyście służyli nam  dla dobra narodu. Jednak nie wykorzystaliście szansy. Postanowiliśmy zaostrzyć procedury  w egzekucji. Jak wiesz my nigdy nie rzucamy słów na wiatr. Dlatego zaczęliśmy od twojego syna. Do póki nie zakończycie działań wojennych zajmę się twoją żoną .

PS. Twój ojciec niedługo pragnie poznać swoją przyszło córkę. Przyrzekam, pozna ją dokładnie.

Zastanawiałem się, skąd oni wiedzą, że żyje. Naraziłem kobietę mojego życia i dziecko zrodzone z naszej miłości. Otworzyłem delikatnie skrzynkę, to co w niej znajdowało. Nikomu tego nie życzę. Wreszcie zobaczyłem moje dziecko,  było martwe.
Do pokoju wszedł Diego, kiedy zauważył co leży na moim biurku, spłynęła mu łza.

Violetta:
Nie jadłam. Obok leżał kawałek chleba. Nie chciałam jeść. Wolałam umrzeć, wiedziałam śmierć Tomasa. Kiedy przyszedł jeden ze strażników, wraz z bardzo eleganckim mężczyzną. Obserwowałam go, widać było drogie buty i marynarkę. Jednak w mroku zauważyłam znamię takie samo jakie posiadał Leon. Mogłam się spodziewać się obecności jego ojca. Niespodziewanie otworzyła się cela.
- Oddajcie mi moje dziecko- Krzyknęłam niemal od razu. On jedyne co zrobił zaśmiał mi się prosto w twarz.
-  Spokojnie dziecko jest u twojego kochasia.- Na samą myśl co teraz musi przeżywać Leon, zrobiło mi się nie dobrze.
- Violetto obiecałem mojemu bękartowi, że zajmę się tobą.- Przybliżył się do mnie szepną mi do ucha.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak dobrze zajmę się tobą. – Pociągnął mnie za włosy. Pisnęłam, co oczywiście spodobało się mojemu oprawcy.
Od tego zdarzenia do końca dnia nikogo u mnie nie było. Bałam się.

Leon:
- Musimy ją odbić- Powiedziałem głośno.
- Leon to za bardzo ryzykowne! Oni tego chcą – Powiedział Dylan. Przygwoździłem go do ściany i mocno uderzyłem w twarz.
- Otwórz pudełko – Nikt do tej pory nie odważył się go ruszyć. Cały zespół przyglądał się całej scence. W roli głównej Leon Verdas. Niepewnie otworzył pudełko, wszyscy zamilkli, kiedy zobaczyli martwego chłopca.
- To mój syn. – Podniosłem ton.- To mój martwy syn. – Za chwilę moja kobieta zostanie zgwałcona przez mojego ojca.
- Macie 5 minut na uzbrojenie się. Będziemy planować. – Powiedział za mnie Diego. Zwrócił się do mnie.
- Przecież to moja siostra.

Violetta :
 Nastał wieczór stawało  się coraz zimniej. Cała się trzęsłam lecz nie z zimna. Strach panował nad moim organizmie. W jego słowach czułam podtekst seksualny. Nagle drzwi się otworzyły. Mimo moich oporów, nie miał problemu z doprowadzeniem mnie do dużej sypialni. W niej czekał nie kto inny jak ojciec Leona. Mój koszmar właśnie się rozpoczyna. Nie czekając długo, rzucił mnie łóżko. Ślinił moją szyję, ohydnymi pocałunkami. Nie mogłam się wyrwać. Obrzydzał mnie. Zaczęłam krzyczeć.
- Matka Leona , też krzyczała.- wyszeptał – Dlatego nigdy go nie pokochała. Chciała twojego ojca, odrzucała mnie. Nie miałem jej, więc on nie będzie miał ciebie. Wepchną swoją grubą rękę w moje majtki. Dla waszego dobra nie opowiem co było dalej. Bijąc mnie , nie odczuwałam nic. Kiedy skończył zadowolony, położył się kazał mnie wynosić. Jednak zostałam, wzięłam poduszkę i udusiłam człowieka. Kiedy on nie pokazywał żadnych oznak życia. Poczułam ostry ból w ramieniu. Zemdlałam.
- Kocham cię Leona


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz