Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 czerwca 2017

Epilog

Violetta:

Byłam więziona 14 dni 8 godzin i 38 sekund. Kiedy obudziłam się ujrzałam promienie światła wpadające do pokoju. Nie byłam w mojej obskurnej celi. Jednak pomieszczenie przypominało mi szpital. Dopóki nie zobaczyłam Natalii, która ponownie bandażowała moją łydkę. Poczułam ogromny ból, nie kontrolując swoich emocji pisnęłam. Budząc małego chłopczyka leżącego, pół metra ode mnie.
- Witaj ciociu.- Pochwali zorientowałam się, że to Amadeusz.
- Amadeusz. Żyjesz.- Próbowałam się do niego uśmiechnąć. Nie miałam siły.- Gdzie jesteśmy?
- W naszej głównej siedzibie. Wujek Leon, był u ciebie w nocy. Trzymał cię za rękę i płakał. – Zdziwiłam się na słowa Amadeusza, mój Leon rzadko płakał. Podczas pogrzebu własnej matki nie uronił ani jednej łzy.
- Kiedy tu przyjdzie?- Chciałam go jak najszybciej zobaczyć. Szukałam wsparcia. Nie mogłam się pogodzić, ze śmiercią mojego synka. Żałuje słów, które powiedziałam, że urodził się w nieodpowiednim momencie.

- Nie wiem pojechał na misje. – Popłynęła mi łza. Zadawałam sobie pytanie dlaczego nie chciał zostać prz mnie. 
                                                         Koniec 


                                              Części pierwszej  

1 komentarz:

  1. Już jestem z powrotem
    Wybacz, źe mnie nie była, ale teraz już nadrobiłam zaległości
    Opowiadanie jest cudowne ❤
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam

    Mrs. Devil
    (Kiedyś Patty;* Super)

    OdpowiedzUsuń