Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 17 kwietnia 2016
rozdział 11
Chłopcy wysmarowani samoopalaczem
Banelowa subkultura pod pieprzonym krawatem
Nastoletnie kurwy wytapetowane, wycackane
Wracające na czworaka z dyskoteki nad ranem
Violetta:
Jest godzina 7:30, idę właśnie z Leonem za rękę do mojej nowej "szkoły". Jestem ubrana w to, jest tak słodkie i obrzydliwe, nienawidzę różu, przecież ja się ubieram tylko i wyłącznie w 3 kolory , jest to szary, czarny i biały, czasami nałożę bordo, ale tylko to. Jeszcze ten okropny kolor włosów, zrobili ze mnie 8 letnią dziewczynkę. Super muszę udawać typowego szarak, aby nie rzucać się w oczy. Kiedy widzę furtkę przeszywa mnie dreszcz, to jest szkoła rejonowa, a jak wiecie obecny nasz rejon nie jest za kolorowy. Przecież w tej różowej sukience żaden z nich się mnie nie przestraszy. Leon spytał się czy wszystko mam, i w ogóle matkował mi niemiłosiernie. Delikatnie pocałowałam go,jednak on chciał coś więcej. O nie sam mnie w to wplątał, niech teraz cierpi.-
- Uciekliśmy z najbardziej chronionego sklepu w całych Stanach.A ty się pytasz czy poradzę sobie w liceum.
- Wiem zawsze w ciebie wierzyłem, wiesz seksownie wyglądasz, tak niewinnie-poruszał brwiami.
- Chcesz małej dziewczynki Verdas? To idź do przedszkola.
- Castillo to tylko jeden rok, wszyscy o nas zapomną.
- Ok- opuściłam go bez większych pożegnań. Znalazłam swoją szafkę, szybko wrzuciłam tam książki, plecy wystarczająco mnie bolą od tego beznadziejnego małego łóżka, które jeszcze muszę dzielić z Leonem. Większość wygląda groźnie, bynajmniej afiszują się z tym, inny mniej ubrani w jakieś bluzy i ja w idealnej różowej sukience , co za wstyd. Mam udawać ofiarę, to jakaś kpina,z zawsze byłam agresorem. Nawet nie czekałam chwile, aby już się ktoś do mnie przyczepił. Zauważyłam że wszyscy dokoła są jacyś wystraszeni, kiedy na korytarz wszedł jakiś chłopak, był cały w tatuażach, trochę jak mój Leon, ale ten miał na pół twarzy bliznę. Ja go kojarzę Zaczął się do mnie przybliżać i z wielką siłą pociągną mnie do jakiegoś pomieszczenia. Byliśmy w kantorku konserwatora.
- Widzisz to- wskazał na swoją bliznę
- Nie da się nie zauważyć- chciałam się puknąć w głowę za swoją bezmyślność, przecież miałam nie robić kłopotów, a na pyskowałam chyba największemu bandziorowi w szkole.
- Wiesz kto mi to zrobił ?
- Nie- Na szczęście powstrzymałam się od tekstów takich jak " święty mikołaj" czy " wróżka z Nibelandii"
- Verdas twój ukochany Leon, mówił ci coś o swoim ojcu?
- Nie jedynie że nie chcę go znać.- powiedziałam nie będę przy nim udawać.
- Jego ojciec to też mój ojciec złotko.
- Ty jesteś bratem Leona?- zdziwiłam się
- Dopiero teraz zrozumiałam, że to:
- Alex- wyszeptałam
- Myślałem że się nie domyślisz, jednak nie jesteś tak tempa jak myślałem. wracając do naszego ojca, czyżby nie mówił ci że jest największą szychą adwokacką.
- Kłamiesz Leon nie może być z tej bogatej strefy.
- Bo nie jest,Leon to zwykły bękart, ja jestem chcianym synem.
- Dlaczego miałabym ci wierzyć?
- Leon nie wysłał cie do tej szkoły, dla twojego bezpieczeństwa, chciał .............
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No co chciał Leon no! Kurde.
OdpowiedzUsuńNiby Leon ma ojca adwokata? Boże. Ciekawych rzeczy się dowiaduje.
Alex zaczepił Vils w szkole. Jakoś ją rozpoznał. Większość też może nie mieć z tym problemu. Upsss.
Zajebisty.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Geniane'Wspaniałe
OdpowiedzUsuńViolka nie winna
Leon i ah
Leon ma brata !!???/1?
jezu wstawij te rozdziały szybko bo niecierpiwa jestem @!!!
Kiedy nowy rozdział ???
OdpowiedzUsuń