Leon:
Już po świętach może i dobrze trzeba wrócić do szarej rzeczywistości. Pan German ledwo przeżył 3 dni zemną. Zaczeło się piekło Alicja ząbkuje chyba jakieś 4 dni nie przespałem i tylko ciągłe pretensje że nie pomagam yhh ,a co ja mam zrobić.
Teraz siedzę na zajęciach z Angie i słucham o historii muzyki mam ochotę usnąć. Powieki zaczęły się robić coraz cięższe aż wreszcie usnołem.
Angie:
Nie wierze zasnął pamiętam jak z jego ojcem chodziłam do studia też zasną na lekcji.
- Leon wstawaj!!- za czełam krzyczeć.
- Już coś przegapiłem?- zapytał zorientowany
- Nie nic tylko że zasnołeś na lekcji.
- Przepraszam to się nie powtórzy.
- Leon co się dzieje?- zapytałam bo znam go i bardzo lubi moje lekcje.
- Mała ząmbkuję-
- tak robimy tak dzisiaj zabieram małą do siebie a ty mój drogi śpisz cały wieczór wtulony w Violettę
- a teraz zaczynamy lekcje.
Leon:
Lekcja się skończyła wreszcie już bym tam nie wysiedział. Jeszcze tylko 2 godz. z wujkiem. Jak jest wkurzony to mam prze rombane a jak ma humor to jestem w domu i mnie wypuści.
Nadzieja to głupich matka był tak wnerwiony że ledwo żyje. Violetta dzisiaj cały dzień siedzi w domu a ja muszę tu siedzieć. Ale tak szczerze teraz w domu nie da się wytrzymać. Lekcje się kończyły poszedłem do domu spakowałem Ale i poszedłem zanieść ją do Angie. Wróciłem i zobaczyłem Violette siedzącą przy jakiś kwitkach.
- Leon nie mamy za co zapłacić rachunków i do tego dochodzą potrzeby Alicji- powiedziała prawie płaczem.
- spokojnie damy sobie rade zawsze dawaliśmy zrezygnuje ze studiów i pójdę do pracy.
- ale ty nie możesz- powiedziała
- moge i tak zrobię rozumiesz , chodzi już spać.
Położyłem się koło niej przytuliłem delikatnie gładziłem ją po włosach i ucałowałem w szyje następnie usnołem.
Następnego dnia zawiozłem Viole do studia Alicje z Angie do żłobka. Poszedłem do Pabla z nim porozmawiać.Zapukałem w drzwi otworzyłem i wszedłem.
- dzień dobry
- o część Leon nie było cie dzisiaj na zajęciach, mógł bym dowiedzieć się dlaczego?- zapytał.
- no właśnie ja w tej sprawie.- odpowiedziałem
- siadaj.
- chce odejść ze studia.- powiedziałem
- Leon masz dobitny talent chłopaku to grzech go zmarnować.
- ale ja nie mogę muszę iść do pracy nie wyrabiam finansowo.
- nie dziwie się chłopaku masz 20 lat- rzekł
- więc rozumiesz moją decyzje .
- tego akurat nie rozumiem, pomożemy ci.
- Pablo dziękuje ci za wszystko ale ja muszę sobie wreszcie połukładać życie.
- muszę za akceptować tą decyzje .
Wyszedłem i odrazu poszedłem do Riko po zlecenie.
poszło szybko zapałem tylko podbite oko nagle zauważyłem policje szybko uciekałem ale mi się nie udało. Zabrali mnie i za czeli pryskać gazem piepszowym.
Siedzę już w areszcie jakieś 2 godz. Ile jeszcze chce do domu do Ali. Ta szybko nie wrócę podobno mają mi wytoczyć proces.Wujek z Violą mnie zabiją.
W najgorszym przypadku zostanę to do 8 lat. Podobne ten facet jest w szpitalu. Siedzę z jakimś chłopaczyną za 2 dni mam proces. Podniosłem telefon i za czołem oglądać nasze zdjęcia:
- Tęsknisz- zapytał się ten chłopak.
- nawet nie wiesz jak- odpowiedziałem.
-Jak chcesz mogę pokazać ci moją córeczkę.
- śliczna pewnie po mamie.
- dlaczego tak sądzisz bo dziewczynki są głównie podobne do mam.
-możliwe
Violetta:
Zadzwonili do mnie z aresztu że zatrzymali Leona i za 2 dni będzie miał proces bo pobił gościa i wylondował w szpitalu. Jak wylonduje w areszcie to ja sobie nie poradzę.Pewnie będę musiała wrócić do ojca. Szybko się ubrałam.
i poszłam na komisariat.
Zobaczyłam gościa w mundurze.
- Przepraszam ja do Leona Verdasa.
- A kim pani jest- zapytał.
- Żoną- skłamałam a co miałam zrobić.
- ten pan panią zaprowadzi do pani męża.
Leon:
Usłyszałem że cela się otwiera.
- Pan Verdas żona do pana- trochę się zdziwiłem ale pomyślałem że Viola tak powiedziała żeby ją wpuścili. Wszedłem do sali i siadłem na przeciwko Violetty.
- Leon coś ty narobił grozi ci 8 lat.
- Violu będzie dobrze obiecuje.
2 dni później
Czekam właśnie na wyrok.
-po rozpatrzeniu sprawy miniejszym skazuje Leona Verdasa na 2 lata pozbawienia wolności
Genialny ♥☻♥♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny :D
Dodaj szybko next :d
dzięki
OdpowiedzUsuń;)